Islamscy ekstremiści przyznali się do przeprowadzenia zamachu na autobus turystyczny na Półwyspie Synaj. W niedzielę w ataku zginęła trójka koreańskich turystów oraz egipski kierowca autobusu. Czternastu Koreańczyków zostało rannych.

Ugrupowanie islamistów Ansar Bayt al-Maqdis oświadczyło, że zamach był częścią "wojny ekonomicznej" przeciwko obecnym władzom Egiptu. Według ekstremistów, rząd w Kairze to zdrajcy.

Niedzielny atak był pierwszym od 10 lat zamachem na turystów w tym regionie.

Półwysep Synaj jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Egipcie. Od czasu obalenia Bractwa Muzułmańskiego jeszcze częściej dochodzi tam do zamachów i starć ekstremistów z siłami porządkowymi. Egipskie władze w coraz mniejszym stopniu panują nad sytuacją na Synaju, co stwarza rosnące zagrożenie dla turystów, przyjeżdżających do kurortów takich jak Taba.

To właśnie turystyka jest jedną z najważniejszych gałęzi pogrążonej w kryzysie egipskiej gospodarki. Niepokoje i zamachy sprawiają jednak, że z miesiąca na miesiąc ubywa zagranicznych gości w Egipcie. Miejscowy minister turystyki wyraził zaniepokojenie zamachem na Synaju i nadzieję, że podobne sytuacje się nie powtórzą.

MSZ ostrzega Polaków przed podróżami do Egiptu. Resort uznaje za bezpieczne jedynie wyjazdy zorganizowane do ośrodków turystycznych nad Morzem Czerwonym.