Prezydent Rosji ostrzega przed wojną domową w Egipcie.

Według Władimira Putina istnieje niebezpieczeństwo, że konflikty rozleją się po całym Bliskim Wschodzie i Północnej Afryce. Prezydent Rosji przypomniał, że wojna domowa trwa już w Syrii. „Egipt też zmierza w tę stronę” - powiedział Władimir Putin. Gospodarz Kremla wyraził nadzieję, że „narodowi egipskiemu uda się uniknąć tego nieszczęścia”.

Putin podtrzymał stanowisko wyrażone wcześniej przez rosyjską dyplomację. Wynika z niego, że Rosja jest gotowa pomóc Egiptowi zarówno w przeprowadzeniu "procesów demokratyzacji kraju", jak i odbudowy gospodarki. Według rosyjskich komentatorów władze w Moskwie obawiają się kolejnych kolorowych rewolucji na Bliskim Wschodzie i Północnej Afryce. W ich opinii konflikty zbrojne w tym regionie spowodują przenikanie na terytorium Rosji bojówek islamskich ekstremistów.

Tymczasem egipska armia szykuje ofensywę na Synaju - informują anonimowe źródła wojskowe. Wszystko to po tym, jak w ostatnich dniach doszło tam do kilku aktów terroru, najprawdopodobniej związanych z odsunięciem od władzy Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie.

Jak relacjonuje z Kairu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, już w kilkanaście godzin po tym, jak armia odsunęła od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego, islamscy bojownicy zabili na Półwyspie Synaj trzech funkcjonariuszy wojska i policji. W podobnym zamachu zginął też koptyjski duchowny, a wczoraj wysadzono w powietrze gazociąg transportujący paliwo do Jordanii.

Specjalistka kairskiego instytutu Al-Ahram Eman Ragab nie ma wątpliwości, że za zamachami na Synaju stoją dżihadyści i bojówki spokrewnione z Bractwem Muzułmańskim. „Oni posługują się przemocą, by powiedzieć, że albo Mohammed Mursi wróci do władzy, albo na Synaju będzie chaos.