Ewa Kopacz walczy o wyższa frekwencję wśród posłów podczas obrad na sali plenarnej. Marszałek Sejmu chce, by sejmowe komisje nie zbierały się w dniach obrad izby. Pomysł ma przeciwników nawet w Platformie - informuje "Rzeczpospolita".

Zdaniem dziennika na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu Sejmu Kopacz ma przedstawić projekt zmian w regulaminie. Ma on doprowadzić do sytuacji, w której posłowie nie będą opuszczać obrad na sali plenarnej z powodu prac w sejmowych komisjach.

Szczegóły proponowanych zmian utrzymywane są w tajemnicy. "Rzeczpospolita" przedstawia komunikat biura prasowego Sejmu w tej sprawie: „Marszałek Sejmu zleciła prace analityczne, które mają zmierzać w kierunku opracowania rozwiązań umożliwiających rozdzielenie posiedzeń komisji i posiedzeń Sejmu" – informuje nas lakonicznie biuro prasowe Sejmu.

Zdaniem gazety projekt Ewy Kopacz ma przeciwników nawet wśród samej PO: "Marszałek przedstawiała te założenia u nas w klubie, ale nie wszyscy są ich entuzjastami – powiedziała Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceszefowa Klubu PO. Jej zdaniem wielu posłów uważa, że ograniczy to ich możliwość pracy w swoich okręgach.