PiS nie będzie uczestniczyło w manifestacji związków zawodowych zaplanowanych na 11-14 września - potwierdza prezes tej partii. Powód? Udział Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tymczasem Solidarność twierdzi, że SLD nie zapraszała.

Jarosław Kaczyński tłumaczył na konferencji prasowej, że PiS zawsze zwalczał postkomunizm. Tymczasem SLD ten system budowało, umacniało i jest jego prominentem - przekonywał lider Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego - w jego opinii - wspólny marsz z "kawiorową lewicą" byłby "delikatnie mówiąc nieporozumieniem".

Prawo i Sprawiedliwość popiera natomiast postulaty związkowców i niebawem ogłosi stanowisko w sprawie protestu. Rozumie też, że centrale związkowe muszą "podlegać pewnej logice" i protestować wspólnie z odległymi ideowo ruchami. Prezes PiS zapewniał, że rozdźwięk w sprawie manifestacji nie zagraża współpracy Solidarności i jego partii.

Tymczasem lider Solidarności Piotr Duda pisze w oświadczeniu, że jego związek na manifestacje nie zapraszał żadnej partii politycznej - nawet PiS. Dodaje, że Solidarność wspólnie z pozostałymi centralami związkowymi przyjęła formułę otwartą, wzywając do udziału każdego, kto popiera ich postulaty. "Zgłosiło się do nas wiele środowisk, organizacji społecznych, inicjatyw obywatelskich, także i partii politycznych" - podkreśla Duda.

Duda zwraca uwagę, że czas na ewentualne wystąpienia polityków będzie w piątek 13 września pod Sejmem. Następnego dnia na Placu Zamkowym przewidziane są wyłącznie wystąpienia związkowo-społeczne. "Nie pozwolimy żadnym politykom, aby zepsuli nasze dni protestu. Tym bardziej, że liczymy przede wszystkim na siebie." - pisze Piotr Duda.