Rana zadana włoskiej demokracji. Tak Silvio Berlusconi określił skazanie go na cztery lata więzienia za oszustwa podatkowe przez Sąd Najwyższy. Było to
1 sierpnia; w czwartek, czyli 28 dni później, ogłoszone zostało uzasadnienie tego wyroku.

Sąd Najwyższy nie ma wątpliwości, że mechanizm zawyżania kosztów, aby płacić mniej podatków, funkcjonował w telewizji Berlusconiego zawsze, również po tym, jak formalnie przestał on nią kierować, ponieważ zajął się polityką. Sędziowie nie podzielają tezy obrońców byłego premiera, że to on oszukiwany był przez swoich współpracowników, przekonani są bowiem, że nic nie mogło się dziać w grupie Mediaset bez jego wiedzy.

Właśnie w swojej telewizji Silvio Berlusconi określił ten wyrok jako przerażający i bezpodstawny. Po czym wybiegł w przyszłość, do 9 września, gdy parlamentarna komisja do spraw immunitet podejmie decyzję o pozbawieniu go mandatu senatora. Zgodnie z prawem wykluczony zostaje z parlamentu każdy, kto został skazany prawomocnym wyrokiem na więcej niż
dwa lata więzienia. Gdyby do tego doszło, oświadczył były premier, "stanęlibyśmy w obliczu głębokiej i niedopuszczalnej rany, zadanej naszej demokracji". Berlusconi wyraził nadzieję, że miliony jego wyborców do tego nie dopuszczą.