Tylko posłowie koalicji bronią minister sportu po krytycznym raporcie NIK o dofinansowaniu koncertu Madonny. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że ministerstwo sportu - wydając publiczne pieniądze na koncert gwiazdy muzyki pop - postąpiło niegospodarnie i niezgodnie z prawem.

Minister Mucha powinna odejść i to jak najszybciej - uważa szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. według niego niegospodarność przy organizacji koncertu Madonny jest faktem, ale też zarządzanie ministerstwem pozostawia wiele do życzenia. Poseł Błaszczak przypomina też wysokie premie dla zarządu NCS.

Szef klubu PSL Jan Bury radzi zaczekać z apelami o dymisję do czasu, aż na zarzuty Najwyższej Izby Kontroli odpowie ministerstwo sportu. Polityk dodaje, że rolą Izby jest badanie tego typu spraw, czyli ma pilnować publicznych pieniędzy. Decyzję co do przyszłości minister podejmie premier, ale prawdopodobnie dopiero pod koniec lata, podczas dużej rekonstrukcji rządu - uważa poseł Bury.

O dymisji Joanny Muchy mówi też SLD. Rzecznik partii Dariusz Joński podkreśla, że po miażdżącym raporcie NIK-u nie powinna ona dłużej kierować resortem sportu. - Na tym koncercie mieliśmy zarobić, a tymczasem podatnicy dołożyli do niego 5 milionów złotych. W dodatku wydano pieniądze niezgodnie z przeznaczeniem - dodaje Joński.

Minister Muchy broni Andrzej Halicki z PO. - To nie były decyzje minister sportu, ale jej współpracowników. Część z nich już nie pracuje w ministerstwie i to jest kara za wpadkę z koncertem - tłumaczy poseł Halicki.

Kolegium Najwyższej Izby Kontroli uznało, że ponad 6 milionów złotych zostało wydanych niezgodnie z przeznaczeniem. Zamiast na promocję Euro 2012 oraz piłki siatkowej resort Joanny Muchy wydał je na zorganizowane na Stadionie Narodowym koncertu Madonny. Raport NIK jest ostateczny.