Artykuły wyprodukowane z użyciem mleka w proszku, które mogło być skażone, są wycofywane z rynku. Nadal nie wiadomo jednak, jaka substancja znalazła się w partii mleka produkowanego przez mleczarnię w Szczekocinach.

Rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar informuje, ze wynik analiz ma być znany za kilka dni. Dziś natomiast ponownie zweryfikowano listę firm, które użyły podejrzanego mleka w proszku do produkcji słodyczy.

Do klientów firmy, która kupiła mleko w proszku ze szczekocińskiej mleczarni, trafiło około 10 ton tego produktu - z partii, w której znaleziono różowe granulki podobne do trutki na szczury.

Na stronie internetowej Głównego Inspektora Sanitarnego zamieszczono dokładną listę firm, które kupiły zanieczyszczone mleko w proszku. Jan Bondar w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową uspokaja, że produkty zagrożone skażeniem są wycofywane z ostrożności, a nie z dużego zagrożenia dla zdrowia konsumentów.

Afera rozpoczęła się od informacji o wycofaniu z rynku produktów lubuskiej firmy Magnolia, która produkuje wafle. Firma zawiadomiła prokuraturę po tym, jak w magazynach firmy stwierdzono zanieczyszczone mleko w proszku. Wykorzystano je do produkcji w lipcu, stąd zdecydowano o wycofaniu części produktów tej firmy. Problem dotyczy też pięciu innych firm produkujących słodycze.