Dane Polskiej Rady Centrów Handlowych pokazują, że utrata klientów przez centra i galerie jest niewielka, i co bardzo ważne – ma charakter tymczasowy - mówi Grzegorz Grajkowski, dyrektor operacyjny firmy Unibail-Rodamco-Westfield Polska, właściciela m.in. galerii handlowych w Warszawie i we Wrocławiu.
Czy galerie handlowe odrabiają straty z okresu, gdy były zamknięte z powodu koronawirusa? Jak to wygląda w przypadku państwa obiektów?
Okres ograniczenia działalności centrów i galerii handlowych był relatywnie krótki, jednak znacząco wpłynął na cały sektor. Nikt nie jest w stanie w tej chwili z całą pewnością określić skali ani trwałości skutków. Deloitte oszacował straty centrów handlowych w Polsce w marcu 2020 r. na kwotę 300 do 700 mln zł.
Jesteśmy częścią branży, która jest jedną z najciężej doświadczonych epidemią, ze względu właśnie na obowiązek zamknięcia większości sklepów. Dodatkowo tarcza antykryzysowa zawiesiła obowiązujące umowy najmu, pozbawiając centra handlowe przychodu. To nasz sektor przejął na siebie w znacznym stopniu koszty związane z pandemią.
Niemniej jednak dane dotyczące zarówno odwiedzalności centrów przez klientów, jak i obrotów osiąganych przez najemców, są zdecydowanie wyższe od prognozowanych.
Klienci zatęsknili za zakupami? Jak rośnie odwiedzalność galerii i kiedy ma szansę osiągnąć poziom sprzed kryzysu?
Cieszy nas fakt, że nie spełniły się czarne scenariusze prognozujące odwiedzalność centrów handlowych po zniesieniu rządowych ograniczeń na poziomie 20–30 proc. Dane opublikowane przez Polską Radę Centrów Handlowych (PRCH) pokazują, że w pierwszym tygodniu po ich ponownym otwarciu ten wskaźnik wynosił od 53 do 68 proc. w stosunku do analogicznego okresu w 2019 r. W dodatku dynamicznie rośnie i w pierwszym tygodniu lipca wynosił od 78 do 85 proc., w zależności od dnia. Kilkuprocentowe, dające się zaobserwować z tygodnia na tydzień wzrosty wiązały się początkowo z odmrażaniem kolejnych sektorów gospodarki i otwieraniem kolejnych lokali usługowych, w ostatnich tygodniach są efektem sukcesywnie wzrastającej liczby klientów, którzy odwiedzają centra handlowe nie tylko po to, by zrobić konkretne zakupy, ale także w innych celach: spotkania z przyjaciółmi czy zapoznania się z nowościami w ofertach najemców.
Dane PRCH pokazują, że utrata klientów przez centra i galerie handlowe jest niewielka, i co bardzo ważne – ma charakter tymczasowy. Trend zaobserwowany przez PRCH dotyczy także polskich centrów handlowych należących do Unibail-Rodamco-Westfield Polska.
Czy obroty wróciły już do poprzedniego poziomu, czy ciągle jeszcze są niższe i kiedy mogą osiągnąć poziom sprzed kwarantanny?
Od samego początku wzrostom odwiedzalności towarzyszy wysoka konwersja w sklepach, co jest kolejnym powodem do optymizmu.
Czyli, jak ludzie już przychodzą do sklepów, to robią zakupy…
Handel rządzi się pewną sezonowością potrzeb i zakupów. Wiosna i lato to czas remontów i prac w ogrodach, co przekłada się na zapotrzebowanie na produkty do realizacji tego typu letnich i sezonowych projektów. Z drugiej jednak strony wzrost zainteresowania produktami z branży „home” ma także związek z długim okresem izolacji społecznej, która zwróciła uwagę klientów na wartość przyjaznej przestrzeni domowej.
Sezonowym rytmem zainteresowania na określone produkty charakteryzuje się też branża sportowa. Wyposażenie dla uprawiających sporty w każdym sezonie jest inne i przy kolejnych porach roku klienci wracają, aby doposażyć się w odpowiednie sprzęty. Lato sprzyja spędzaniu czasu na świeżym powietrzu, dlatego też jest ulubioną porą rowerzystów. Wpływa to na wzrost sprzedaży sprzętu rowerowego, który jest ostatnio bardzo wyraźny.
Przed nami najważniejszy sezon dla branży handlowej: jesienny okres Back to School, wyprzedaże podczas Black Friday oraz Święta Bożego Narodzenia.
To czas, kiedy na nowo będziemy starali się ułożyć życie w nowej normalności. Z perspektywy naszej branży liczymy na powrót ludzi do miast i istotny wzrost odwiedzalności naszych obiektów. Po czasie izolacji oferta handlowo-usługowa będzie naturalnie odpowiadała na potrzeby klientów, ale również będzie pełniła funkcję rozrywkową, zapewniającą odmienne od dotychczasowych doświadczenia.
Generalnie spływające od najemców wyniki napawają optymizmem i jeśli ta tendencja będzie się utrzymywać, to możemy założyć scenariusz powrotu do stanu sprzed pandemii szybciej, niż wstępnie zakładano.
Czy nieotworzenie sklepów przez wiele popularnych marek jest znaczącą przeszkodą w powrocie do normalności? Czy gdyby wszystkie salony i sklepy były otwarte, to galerie byłyby już na tym poziomie co przed rokiem albo miałyby szansę zaraz do takiego dobić?
Pierwsze dni po zniesieniu części rządowych obostrzeń polskie centra handlowe Unibail-Rodamco-Westfield przywitały z szerokim gronem najemców. Otworzyła się zdecydowana większość sklepów i lokali usługowych znajdujących się na terenie naszych obiektów.
Po zniesieniu kolejnych rządowych obostrzeń otworzyły się salony kosmetyczne i fryzjerskie, kluby fitness i place zabaw, zezwolenie na konsumpcję w strefach gastronomicznych przełożyło się na większą aktywność restauratorów. Do grona otwartych usług rozrywkowych dołączyło już kino obecne w Westfield Arkadii, Galerii Mokotów oraz Wroclavii.
Najemców, którzy z powodów innych niż rządowe restrykcje nie otworzyli swoich lokali, mamy niewielu. W rozmowach zachęcamy ich do reaktywacji działalności i mamy nadzieję, że nastąpi to już wkrótce.
Z naszych obserwacji wynika, że chwilowy okres zamknięcia tylko niektórych lokali nie przekłada się na ruch w naszych centrach handlowych.
Kiedy jest szansa na wypracowanie porozumienia między najemcami i galeriami, a tym samym na otwarcie pozostałych sklepów?
Epidemia postawiła całą branżę centrów handlowych – zarówno wynajmujących, jak i najemców – w wyjątkowej, niezwykle trudnej sytuacji. Żadna ze stron nie miała wpływu na to, co się wydarzyło, dlatego nie szukamy winnych i skupiamy się na znalezieniu zadowalającego wszystkich wyjścia z sytuacji. Jesteśmy w trakcie rozmów z najemcami i wspólnego wypracowywania optymalnych rozwiązań. Jest to obecnie jednym z naszych najwyższych priorytetów.
Niektórzy najemcy chcą, aby czynsz był wyliczany na podstawie obrotu wygenerowanego w lokalu w danym miesiącu.
To rozwiązanie jest wysoce niesprawiedliwe ze względu na swoją asymetryczność – stawia w uprzywilejowanej pozycji najemców kosztem wynajmujących. Właściciele centrów handlowych nie mają wpływu na politykę sprzedażową, ceny, kolekcje, łańcuch dostaw czy też promocje. Innymi słowy – nie mają wpływu na działalność operacyjną najemców, dlatego też nie mogą ponosić ryzyka wpisanego w ich działalność. Nie zapominajmy, że nasze centra handlowe funkcjonowały przez cały okres ograniczenia handlu stacjonarnego.
Okres zamrożenia branży nie zwolnił was z kosztów utrzymania obiektów.
Wręcz przeciwnie – obarczeni zostaliśmy dodatkowymi kosztami, by w sposób możliwie bezpieczny, zgodny z zasadami reżimu sanitarnego, zapewnić klientom dostęp do zakupów pierwszej potrzeby. Co ważne, w tym czasie byliśmy praktycznie pozbawieni przychodu ze względu na abolicję czynszową, wprowadzoną w ramach tarczy antykryzysowej.
Chciałbym w tym miejscu dodać, że wprowadzone w innych krajach rządowe programy pomocy wspierają zarówno wynajmujących, jak i najemców i tym skuteczniej niwelują skutki dotykającego branżę kryzysu, niż te wprowadzone w Polsce w ramach kolejnych wersji wspomnianej tarczy antykryzysowej. Pamiętajmy, że centra handlowe to duże podmioty, wielomilionowe inwestycje, możliwe do zrealizowania dzięki kredytom, obligacjom korporacyjnym oraz innym instrumentom finansowym. Każde zadłużenie wymaga terminowej spłaty, co pokrywają należności z czynszów. Dodatkowo, jak każde przedsiębiorstwo – mają swoje długo- i krótkoterminowe finansowe zobowiązania wobec dziesiątek kontrahentów czy też pensje własnych pracowników oraz rozmaite podatki. Kosztowne jest też utrzymanie wysokich standardów, których oczekują zarówno klienci, jak i najemcy. Nie zrezygnowaliśmy z podnoszenia jakości obiektów nawet podczas lockdownu, inwestując w kolejne udogodnienia. Podczas częściowego zamknięcia warszawskiej Galerii Mokotów prowadziliśmy prace rewitalizacyjne, odnowiliśmy wejście główne. Fasada oraz rotunda budynku zyskały nowy wygląd oraz wprowadzono wiele rozwiązań dla podniesienia komfortu klientów, pracowników i najemców. Wysokość podobnych wydatków jest względnie stała i nie zmienia się w zależności od obrotów poszczególnych najemców. Wynajmujący nie są winni epidemii. Oczekiwanie zatem, że to wyłącznie oni poniosą wynikające z niej koszty, nie jest ani właściwym, ani tym bardziej partnerskim rozwiązaniem.
Co jeszcze jest największą przeszkodą w powrocie do normalności?
Od samego początku epidemii razem ze służbami sanitarnymi podejmujemy wiele działań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa naszym klientom, pracownikom i najemcom, pracując nad tym, aby sytuacja była stabilna. Ta stabilność ma wiele wymiarów – chodzi o utrzymanie reżimu sanitarnego, aby nie pogłębiać stanu epidemicznego w kraju, ale również stabilność gospodarki, dla której sektor handlu jest kluczowy.
Drugim priorytetem są wszelkie działania, które mają na celu ułatwienie i usprawnienie dokonywania zakupów. Odpowiednim rozwiązaniem dla obu tych kwestii byłoby zniesienie niehandlowych niedziel. Wpłynęłoby to korzystnie zarówno na pobudzenie gospodarki, odbudowanie obrotów najemców, tworzenie miejsc pracy, jak i zwiększenie bezpieczeństwa zakupów poprzez rozładowanie obłożenia centrów w pozostałe dni tygodnia.