Stabilność i bezpieczeństwo są nierozerwalnie powiązane z przestrzeganiem praw człowieka - oświadczył prezydent Francji Emmanuel Macron w poniedziałek na konferencji prasowej w Kairze z przywódcą Egiptu Abdem el-Fatahem es-Sisim.

"Stabilność i trwały pokój idą w parze z poszanowaniem godności każdego (człowieka) oraz praworządności, dążenie do stabilności nie może być oderwane od kwestii praw człowieka" - powiedział francuski prezydent.

"Od 2017 roku sprawy nie rozwijały się w dobrym kierunku, blogerzy, dziennikarze są w więzieniu i z tego powodu może ucierpieć wizerunek Egiptu" - podkreślił.

Sisi odwołał się do tych słów, mówiąc, że "Egipt nie rozwija się poprzez blogerów, tylko przez pracę, wysiłki i determinację swoich synów".

Macron odrzucił sugestie, jakoby broń sprzedana Egiptowi przez Francję była wykorzystywana przeciwko ludności cywilnej; podkreślił, że broń jest wykorzystywana tylko w celach wojskowych. Dodał, że podczas jego rozmowy z Sisim nie omawiano potencjalnych nowych kontraktów zbrojeniowych ponad możliwą sprzedaż 12 myśliwców.

Przedstawiciele władz obu krajów podpisali szereg umów gospodarczych i rozwojowych, w tym w sprawie poparcia Francji dla polityki społecznej i wspierania przedsiębiorczości kobiet, a także protokół ustaleń w sprawie rozbudowy kairskiego metra.

Wcześniej w poniedziałek Macron zapowiadał, że na spotkaniach z egipskimi władzami będzie z większą otwartością dążył do "opartego na prawdzie dialogu o swobodach obywatelskich i prawach człowieka". Podkreślił, że w Egipcie do więzień wtrącono zbyt wielu zwykłych obywateli, "którzy nie zagrażają stabilności władzy".

"Obecne sposoby realizowania polityki są postrzegane przez intelektualistów, egipskie społeczeństwo obywatelskie jako bardziej siłowe niż za (rządów obalonego w trakcie arabskiej wiosny autokraty Hosniego) Mubaraka" - wskazał Macron.

Mówił też, że Francja nie będzie wykorzystywała kontraktów zbrojeniowych do wymuszania na Egipcie poprawy w traktowaniu obywateli. Argumentował, że należy szanować suwerenność Egiptu, a w przypadku wycofania się Zachodu Egipt mógłby się zwrócić ku Chinom i Rosji. "Rozdzieliłbym te dwie sprawy, nie są powiązane i nigdy nie były" - zaznaczył Macron.

Francuski prezydent przybył do Egiptu w niedzielę z trzydniową wizytą, pierwszą od objęcia urzędu w 2017 roku. Towarzyszy mu liczna delegacja złożona z ministrów, przedstawicieli świata nauki, kultury i nauki oraz biznesu, w tym szefów koncernu lotniczego Dassault.

Macron ma podczas wizyty spotkać się z przywódcami egipskiego biznesu, a także z przywódcami chrześcijańskich i muzułmańskich społeczności Egiptu.

Abd el-Fatah es-Sisi stanął na czele zamachu wojskowego, który w 2013 roku obalił wybranego w demokratycznych wyborach islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego. Od tego czasu władze wtrąciły do więzień tysiące ludzi, głównie islamistów, ale też prominentnych świeckich działaczy, w tym wielu związanych z obaleniem Mubaraka w 2011 roku. Władze w Kairze oskarża się także o bezprawne zatrzymania, wymuszone zaginięcia i stosowanie tortur oraz o zablokowanie większości niezależnych mediów w kraju.