Wpis szefa Kancelarii Prezydenta RP i zapowiedź szefa klubu PiS pojawiły się w związku z opublikowanym w poniedziałek artykułem „Gazety Wyborczej” dotyczącym leków, które miał przyjmować Cenckiewicz. Według „GW” niewpisanie do ankiety bezpieczeństwa przyjmowania tych leków stało się przyczyną cofnięcia Cenckiewiczowi przez SKW poświadczenia bezpieczeństwa i dostępu do informacji niejawnych.
"Uderza w fundamenty bezpieczeństwa i zaufania do instytucji państwowych"
„To, co obserwujemy dziś wokół ujawnienia informacji z niejawnych dokumentów dot. leczenia i zdrowia ministra Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jest rażącym naruszeniem zasad państwa i poważnym sygnałem alarmowym” - napisał w poniedziałek Szefernaker na X.
Szef prezydenckiej kancelarii dodał, że „nie jest to incydent ani spór personalny, lecz sytuacja, która uderza w fundamenty bezpieczeństwa i zaufania do instytucji państwowych”, a media informują o sprawach prywatnych, które znalazły się w niejawnych dokumentach osobowych. „Takie dokumenty mają jeden cel: rzetelnie ocenić ryzyka i chronić państwo, a nie dostarczać materiału do publicznej gry. Ich ujawnianie niszczy zaufanie na najbardziej podstawowym poziomie, tam, gdzie państwo musi opierać się na szczerości i poufności” - napisał Szefernaker.
Stwierdził też, że podobny mechanizm był używany podczas kampanii wyborczej przeciwko Karolowi Nawrockiemu, a - jak dodał - „szczególnie niepokojące jest blokowanie przez premiera Donalda Tuska kontaktu szefów służb” z prezydentem. „Ograniczanie tego kontaktu nie jest kwestią politycznej gry, lecz naruszeniem elementarnej logiki państwa. To nie jest spór polityczny. To pytanie o to, czy państwo chroni własne procedury, swoich funkcjonariuszy i swoje instytucje — czy pozwala, by były one niszczone w bieżącej walce politycznej” - napisał Szefernaker.
Również w poniedziałek rano szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział, że wraz z posłem Andrzejem Śliwką (PiS) złożą zawiadomienie do prokuratury wobec szefa SKW, Jarosława Stróżyka. „Ujawnienie lub spreparowanie informacji pochodzących z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. Cenckiewicza to podważenie zaufania do państwa i naruszenie elementarnych zasad funkcjonowania służb specjalnych; to także przestępstwo przekroczenia uprawnień” - napisał Błaszczak.
Do sprawy odniósł się rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. „Teoretycznie i niepersonalnie - jeżeli ktoś, coś zataił i nie podał tego w ankiecie bezpieczeństwa, a później publicznie oskarża służby o wyciek nazw czegoś, co przed służbami ukrył i w ogóle w ankiecie nie wpisał, to najwyraźniej jest perfidnym manipulantem nakręcającym kłamstwem swoich wyznawców” - napisał Dobrzyński na platformie X.
Reaguje także NIL
Z kolei Naczelna Izba Lekarska podkreśliła w poniedziałek, że „informacje o przyjmowanych przez pacjenta lekach są daną szczególnie wrażliwą i ich publiczne ujawnienie nigdy nie powinno mieć miejsca”. Izba zwróciła się do organów państwa „o natychmiastowe wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie wycieku tych danych, z niezwłocznym ujawnieniem opinii publicznej źródła tego wycieku”.
NIL zaapelowała do przedstawicieli mediów o „szczególną ostrożność w przekazywaniu tego typu treści, gdyż mogą one nie tylko naruszyć fundamentalne prawa pacjenta, ale doprowadzić do spadku zaufania pacjentów do całego procesu leczenia i bezpieczeństwa ich danych medycznych, a także stygmatyzacji osób chorych”.
Media o stanie zdrowia Cenckiewicza
W artykule „GW” przytoczono odpowiedź - w imieniu Cenckiewicza - radcy prawnego Alicji Kurek, jak wskazuje gazeta - za czasów rządów PiS dyrektor Biura Prawnego SKW. Kurek stwierdziła, że treść przedstawionych przez dziennikarza „GW” pytań i zawartych w nich sugestii wskazują, że pozyskane przez niego informacje są niekompletne. Poinformowała, że Cenckiewicz nie wyraża zgody na publikowanie i rozpowszechnianie informacji dotyczących jego prywatnej sfery życia, w tym kwestii zdrowotnych, pod rygorem pociągnięcia do odpowiedzialności cywilnej i karnej.
W październiku „Rzeczpospolita” napisała, że kwestie zdrowotne Cenckiewicza uruchomiły machinę sprawdzania go przez służby. Sąd jednak ocenił, że obecny szef BBN niczego nie zataił, bo żaden z przepisanych mu leków nie był „substancją psychotropową”.
31 lipca 2024 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do dokumentów niejawnych. Po skardze Cenckiewicza sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który 17 czerwca br. tę decyzję uchylił. 5 sierpnia kancelaria premiera wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne od wyroku WSA. (PAP)
kmz/ kos/ nl/ mok/ ktl/