Prezes LOT rozmawia z osobami, które nielegalnie strajkowały i z niektórymi z nich być może zawrze ugodę - mówił we wtorek w Polskim Radiu 24 szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski.

Komentował on m.in. strajk w PLL LOT. Zwracał uwagę, że strajki na tle płacowym zdarzają się w każdym demokratycznym kraju. Przyznał, że w LOT z pracy zwolnieni zostali ci, "którzy nielegalnie strajkowali".

"Są strajki, które są legalne, są strajki, które są nielegalne. Jeżeli w trakcie negocjacji płacowych ludzie podejmują strajk, żeby sparaliżować firmę, pewnie możliwość dyskusji została przerwana" - powiedział Suski.

"Z tego, co wiem, prezes LOT rozmawia z tymi osobami, które nielegalnie strajkowały, pewnie z niektórymi z nich zawrze jakąś ugodę" - dodał.

Od ubiegłego czwartku związkowcy w PLL LOT prowadzą strajk, który polega na nie podejmowaniu przez nich czynności służbowych.

W poniedziałek 67 osób zostało dyscyplinarnie zwolnionych z powodu nieprzystąpienia do pracy w związku z ich uczestnictwem w nielegalnym strajku w PLL LOT.

Strajk zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, polega on na dobrowolnym, powszechnym powstrzymaniu się od pracy przez protestujących pracowników. Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot.

Związkowcy domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.

Dyrektor biura komunikacji LOT Adrian Kubicki poinformował, że w poniedziałek z powodu nielegalnego strajku stewardes i pilotów spółka została zmuszona do odwołania czterech rejsów. Chodziło o loty z Warszawy do: Norymbergii (Niemcy) o 8.15, Tokio (Japonia) o 15.10, Seul (Korea Południowa) o 16.30 i Toronto (Kanada) o 17.05.