Będąca głównym ugrupowaniem rządzącym w Bułgarii centroprawicowa partia GERB premiera Bojko Borisowa oraz on sam tracą poparcie - wykazał opublikowany w środę sondaż agencji socjologicznej Mediana. W kraju nie widać jednak politycznej alternatywy.

Borisow stracił 6 punktów proc. poparcia w ciągu miesiąca, gdy doszło do trwającej ponad dwa tygodnie awarii najważniejszej bazy danych w Bułgarii, tzw. rejestru handlowego, upadłości firmy ubezpieczeń samochodowych Olimpic, co pozbawiło ubezpieczenia 200 tys. klientów, oraz wypadku autobusu, w którym zginęło 17 osób, skutkującego dymisją trzech ministrów.

Od 3 do 5 punktów proc. poparcia utracili w sierpniu w porównaniu z lipcem zastępcy Borisowa w partii i rządzie oraz partnerzy koalicyjni.

Badanie przeprowadzono w pierwszym tygodniu września na reprezentacyjnej grupie 1006 dorosłych obywateli.

GERB straciła jeden punkt proc. poparcia; obecnie głosowałoby na nią 23,6 proc. ankietowanych. Jednak wśród partii w Bułgarii nie widać alternatywy. Opozycyjna Bułgarska Partia Socjalistyczna nie może przekroczyć poziomu 20 procent. Kilkakrotnie mówił o tym w ostatnich dniach prezydent Rumen Radew. Ostro krytykując rząd za korupcję i brak efektywnej polityki na rzecz zwalczania ubóstwa, dawał do zrozumienia, że ewentualne przedterminowe wybory doprowadziłyby do powtórzenia obecnej sytuacji – braku wyraźnego zwycięzcy i konieczności sztucznych koalicji.

Odsetek badanych, którzy uważają, że obecny rząd powinien dokończyć czteroletnią kadencję, spadł o 10 punktów proc. w porównaniu z majem bieżącego roku i wynosi 37 proc. To jednak wciąż o 8 punktów proc. więcej niż liczba zwolenników natychmiastowych wyborów przedterminowych.

Na tym tle środową decyzję rządu o podniesieniu o 10 proc. wszystkich płac w liczącej 433 tys. osób administracji państwowej odebrano nie tylko jako dążenie do zrekompensowania zapowiadanych licznych podwyżek cen, lecz także jako mobilizację przed wyborami. W maju 2019 roku w Bułgarii odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a na jesieni wybory samorządowe.

Decyzja o podwyżkach w administracji państwowej wywołała negatywną reakcję nie tylko dlatego, że ominęła najuboższe warstwy ludności, przede wszystkim emerytów, z których około połowy żyje poniżej progu ubóstwa. Po dwukrotnych podwyżkach płac w tym roku kolejną dostaną policjanci.

Tymczasem naczelny prokurator Sotir Cacarow przedstawił w środę w parlamencie informację o walce z przestępczością, z której wynikało, że w 2017 roku w kraju było o 2,7 proc. więcej przestępstw, a liczba ujawnionych sprawców spadła o 3,9 proc. Łącznie ujawniono sprawców 43,7 proc. ze 106 tys. przestępstw kryminalnych - podał Cacarow.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)