Według propozycji Związkowej Alternatywy, każdy pracownik, który przepracuje w jednym zakładzie pracy co najmniej siedem lat, mógłby złożyć wniosek o tzw. urlop regeneracyjny – aż trzymiesięczne płatne wolne. Odpowiedź pracodawcy miałaby być automatycznie pozytywna.

Po kolejnych siedmiu latach pracy zatrudniony uzyskałby prawo do następnego takiego urlopu. Pomysłodawcy nie przewidują żadnych dodatkowych warunków – nie trzeba byłoby przedstawiać zaświadczeń lekarskich, jak w przypadku nauczycieli korzystających z tzw. urlopu dla poratowania zdrowia.

– Rozwiązanie to miałoby przyczynić się również do zatrzymania odpływu pracowników z zakładów pracy i zachęcać ich do długofalowej współpracy z tym samym pracodawcą – podkreślają związkowcy.

W ich ocenie byłby to skuteczny sposób nie tylko na regenerację sił, lecz także na zwiększenie lojalności pracowników.

Polacy pracują najdłużej w Europie. I są coraz bardziej zmęczeni

Według danych OECD Polacy należą do najbardziej zapracowanych narodów w Europie – rocznie spędzają w pracy średnio około 1830 godzin, czyli o 400 godzin więcej niż Niemcy i o 300 więcej niż Holendrzy.

Efekt? Wypalenie zawodowe, stres, zaburzenia snu i coraz częstsze przypadki depresji. Według Instytutu Medycyny Pracy aż 62 proc. zatrudnionych w Polsce przyznaje, że odczuwa przewlekłe zmęczenie, a 37 proc. doświadcza objawów wypalenia.

Związkowcy przekonują, że te dane pokazują, jak bardzo potrzebne są zmiany. – „To nie jest luksus, tylko konieczność. Wydłużenie odpoczynku to inwestycja w zdrowie pracowników i w stabilność firm. Przemęczony pracownik nie jest ani efektywny, ani lojalny” – wskazują przedstawiciele Związkowej Alternatywy.

Nie tylko nauczyciele. Kto dziś może liczyć na dłuższy urlop?

Prawo do dłuższego, specjalnego urlopu nie jest w Polsce nowością – ale dotyczy nielicznych. Korzystają z niego m.in. nauczyciele, sędziowie, prokuratorzy, policjanci i strażacy.

Eksperci prawa pracy podkreślają jednak, że są to zawody o szczególnym statusie, gdzie przerwa w pracy ma charakter wyjątkowy i wymaga udokumentowanych powodów zdrowotnych.

Związkowcy chcą, by podobne rozwiązanie było dostępne dla każdego. W ich ocenie to kwestia równości i sprawiedliwości społecznej.

Pracodawcy ostrzegają: Urlop regeneracyjny - to może być finansowa bomba

Nie brakuje jednak głosów sceptycznych. Przedstawiciele organizacji pracodawców ostrzegają, że obowiązek udzielenia 3-miesięcznego płatnego urlopu mógłby stanowić ogromne obciążenie finansowe – zwłaszcza dla małych i średnich firm.

Niektórzy zwracają uwagę, że przedsiębiorcy mogliby próbować omijać przepisy, zwalniając pracowników tuż przed upływem siedmiu lat pracy, by uniknąć konieczności udzielenia wolnego.

– To rozwiązanie wymagałoby ogromnych zmian strukturalnych i planowania z dużym wyprzedzeniem. Nie można po prostu z dnia na dzień wyłączyć z pracy jednej trzeciej załogi – mówią przedstawiciele sektora MŚP.

Europa już to testuje. Polska mogłaby dołączyć

Choć pomysł wydaje się rewolucyjny, podobne rozwiązania funkcjonują już w wielu krajach. We Francji pracownicy mogą skorzystać z tzw. congé sabbatique, czyli urlopu sabatowego trwającego nawet do 11 miesięcy. W Niemczech działają tzw. Zeitwertkonten – konta czasu pracy, na których można „oszczędzać” dni wolne i nadgodziny, by później wykorzystać je na dłuższą przerwę.

W Japonii firmy oferują pracownikom refresh leave – trzymiesięczny urlop po kilku latach pracy. W Finlandii - podobnie jak w Polsce - testuje się czterodniowy tydzień pracy, a w Islandii badania pokazały, że skrócenie godzin pracy nie tylko nie obniżyło produktywności, ale ją zwiększyło.

Polska – jak przekonują związkowcy – powinna pójść tym samym śladem.

Kodeks pracy do zmiany? Tak, ale z głową

Wprowadzenie urlopu regeneracyjnego wymagałoby poważnych zmian w Kodeksie pracy. Dziś przepisy przewidują jedynie urlop wypoczynkowy w wymiarze 20 lub 26 dni rocznie.

Prawnicy sugerują, że nowy urlop musiałby być osobną kategorią, finansowaną w inny sposób. Możliwe rozwiązanie to specjalny fundusz współfinansowany przez pracodawców i państwo.

– To rozwiązanie byłoby zupełnie nową kategorią urlopu, z odrębnymi zasadami finansowania i planowania. Trzeba by rozstrzygnąć, kto ponosi koszty – czy w całości pracodawca, czy np. budżet państwa w formie funduszu wsparcia – zauważa dr Agata Miłkowska, ekspertka prawa pracy w rozmowie z Inforem.

Korzyści społeczne i gospodarcze. Czy to się może opłacać?

Choć pomysł wydaje się kosztowny, ekonomiści wskazują, że długofalowe efekty mogłyby być pozytywne. Wypoczęci pracownicy rzadziej korzystają ze zwolnień lekarskich, są bardziej kreatywni i lojalni wobec firm.

Dr Ewa Mazurek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu podkreśla, że „zmęczony pracownik to realna strata dla gospodarki – to absencje, błędy, spadek wydajności i ogromne koszty ukryte w systemie zdrowia”.

– Urlop regeneracyjny nie byłby luksusem, ale inwestycją w kapitał ludzki. W krajach, które wprowadziły podobne rozwiązania, zyski z efektywności przewyższyły koszty – dodaje ekonomistka.

Według danych Komisji Europejskiej stres zawodowy odpowiada za 50–60 proc. wszystkich utraconych dni pracy w Europie, a jego koszty sięgają 600 mld euro rocznie.

Młode pokolenie mówi: „Praca to nie wszystko”

Zmienia się też mentalność. Pokolenie Z, które właśnie wchodzi na rynek pracy, stawia na równowagę i zdrowie psychiczne. Raport Deloitte z 2024 roku pokazuje, że 72 proc. młodych Polaków wolałoby zarabiać mniej, ale mieć więcej czasu wolnego. "Nie jesteśmy już pokoleniem nadgodzin. Chcemy żyć, nie tylko pracować” – deklarują młodzi pracownicy.

Eksperci prognozują, że to właśnie presja społeczna i oczekiwania nowych pokoleń mogą wymusić zmiany w prawie pracy szybciej, niż przewidują politycy.

Firmy też zaczynają rozumieć. „Pozwól ludziom odpocząć, a zostaną na lata”

Coraz więcej dużych firm w Polsce wprowadza własne programy dłuższych przerw w pracy. W korporacjach działają tzw. sabbatical leaves, czyli kilkutygodniowe urlopy po kilku latach zatrudnienia.

Z badań HRM Institute wynika, że 84 proc. pracowników wracających po takim urlopie deklaruje większe zaangażowanie, a 70 proc. – większą satysfakcję z życia. Co ciekawe, rotacja pracowników w tych firmach spadła średnio o 30 proc.

„To paradoks – pozwalając ludziom odpocząć, zatrzymujemy ich na dłużej” – podkreślają menedżerowie w rozmowach z mediami branżowymi.

Czy Polska jest gotowa na rewolucję?

Wciąż nie wiadomo, czy rząd poprze pomysł Związkowej Alternatywy, ale sama dyskusja o nim już teraz wpływa na sposób myślenia o pracy.

Związkowcy zapowiadają kampanię społeczną i konsultacje z rządem w 2025 roku. Jeśli projekt trafi do Sejmu i uzyska akceptację, pierwsze urlopy regeneracyjne mogłyby być dostępne już w 2026 lub 2027 roku. „Nie chodzi o luksus. Chodzi o prawo do normalności. O to, żeby człowiek po latach pracy mógł po prostu odpocząć, bez strachu o utratę pracy i wynagrodzenia” – podsumowują przedstawiciele organizacji.

Polska może wyznaczyć trend w regionie