Konieczne są wspólne, niezależne od geopolitycznych i ekonomicznych układów działania, których zadaniem będzie ochrona pszczół miodnych i dzikich zapylaczy – zaapelowali w piątek pszczelarze z całego świata, którzy spotkali się w Krakowie.

„Zaniepokojeni zwiększoną śmiertelnością pszczół w Europie apelujemy do wszystkich, którym bezpieczeństwo żywieniowe świata nie jest obojętne, by przyłączyli się do nas i protestowali przeciwko stosowaniu niebezpiecznych dla zdrowia i życia owadów środków ochrony roślin” – napisali w apelu pszczelarze.

W ich opinii wyginięcie pszczół może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje dla świata niż globalne ocieplenie, którym – jak ocenili – „powszechnie straszy się nas od kilkudziesięciu lat”. „Zwracamy uwagę na potrzebę ciągłego podnoszenia jakości miodu i wosku pszczelego” – zaznaczyli.

Według pszczelarzy teraz może być ostatni moment, aby uratować europejskie pszczelarstwo przed katastrofą i europejskie rolnictwo przed zniszczeniem.

Obradujący w Krakowie specjaliści od hodowli pszczół i produkcji miodu podkreślili, że są gotowi do współpracy z rządami państw oraz organizacjami pozarządowymi w przygotowaniu krajowych i międzynarodowych akcji edukacyjnych.

„Dołożymy wszelkich starań, by popularyzować pszczelarstwo wśród najmłodszych, bo nasze środowisko potrzebuje ich zainteresowania i zaangażowania, byśmy mieli komu przekazać nasze doświadczenia i wielowiekowe dziedzictwo kulturowe, jakim jest hodowla pszczół i produkcja miodu” – zaznaczyli.

Prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego Waldemar Kudła w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że głównymi problemem pszczelarzy są choroby pszczół – w Polsce, Europie i Ameryce Północnej jest to warroza, oraz niefrasobliwość rolników, którzy „czasami łatwo zachłystują się środkami ochrony roślin, nie patrząc na skutki, jakie niosą”.

Dopytywany o zgodę polskiego ministra rolnictwa na stosowanie szkodliwych dla pszczół pestycydów z grupy neonikotynoidów do zaprawiania nasion rzepaku odpowiedział: „Mam nadzieję, że jest to jednorazowe zezwolenie”. Dodał, że pszczelarze będą jeszcze rozmawiać z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim i liczą na pozytywny efekt rozmów.

„Neonikotynoidy działają bardzo powoli na układ nerwowy pszczoły, powodują że nie wraca ona do ula, ginie” - mówił Kudła.

9 lipca minister rolnictwa zgodził się na czasowe (120 dni) stosowanie pestycydów z grupy neonikotynoidów do zaprawiania nasion rzepaku. Tę decyzję z zadowoleniem przyjęli producenci rzepaku, a krytycznie ekolodzy, według których środki te są szkodliwe dla pszczół.

Ministerstwo rolnictwa wyjaśniało, że zgoda jest podyktowana m.in. pogodą, która negatywnie wpłynęła na uprawy rzepaku.

Piątkowa narada w Krakowie odbyła się w ramach dni otwartych przedsiębiorstwa pszczelarskiego Łysoń, produkującego sprzęt na potrzeby pszczelarstwa i mającego przedstawicielstwa handlowe w 60 krajach.