Brytyjska policja poinformowała w środę w oświadczeniu dla mediów, że śledztwo ws. próby zabójstwa Siergieja Skripala i jego córki Julii skupia się wokół drzwi wejściowych do domu mężczyzny, gdzie wykryto znaczną ilość użytego w ataku środka paralityczno-drgawkowego Nowiczok.

"Na tym etapie naszego śledztwa wierzymy, że Skripalowie zetknęli się z tym środkiem na drzwiach wejściowych. W efekcie skupiamy wiele naszych działań na ich miejscu zamieszkania i okolicy" - powiedział cytowany w komunikacie koordynator narodowej sieci policji ds. zwalczania terroryzmu Dean Haydon.

W oświadczeniu podkreślono, że choć ślady użytego środka chemicznego wykryto także w innych miejscach, to były one w znacznie mniejszym stężeniu. W efekcie, jak zaznaczono, śledczy prowadząc dochodzenie "będą skupiali się w najbliższych tygodniach na okolicach domu".

Policjanci uspokoili także mieszkańców Salisbury, gdzie mieszkał Skripal, tłumacząc, że "zagrożenie (dla osób postronnych) pozostaje niskie, a (dalsze) przeszukania mają charakter zapobiegawczy", i dziękując im za "ciągłe wsparcie i wyrozumiałość".

Metropolitan Police podkreśliło również, że prowadzone śledztwo jest "jednym z największych i najbardziej złożonych" w historii brytyjskich działań antyterrorystycznych. W badanie ataku na Skripala zaangażowanych jest około 250 detektywów, których wspierają eksperci chemiczni i powołani biegli.

W toku postępowania zabezpieczono ponad 5 tys. godzin nagrań z kamer monitoringu, a także ponad 1,3 tys. przedmiotów i zidentyfikowano około 500 świadków, z czego kilkuset zostało już przesłuchanych.

Były pułkownik GRU i współpracownik brytyjskiego wywiadu Siergiej Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w Salisbury. W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że do próby otrucia wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok.

W odpowiedzi na atak Wielka Brytania wydaliła 23 rosyjskich dyplomatów. Na decyzję Londynu Moskwa odpowiedziała wydaleniem takiej samej liczby Brytyjczyków.

W tym tygodniu dalsze retorsje wobec Rosji zapowiedziało łącznie 27 krajów, w tym USA, 18 państw UE (również Polska), a także m.in. Ukraina, Kanada i Australia, które zapowiedziały łącznie wydalenie 122 rosyjskich dyplomatów. Do tego należy dodać cofnięcie akredytacji siedmiu dyplomatów z rosyjskiego przedstawicielstwa przy NATO w Brukseli, co ogłoszono we wtorek.