Wielka Brytania zapowiada adekwatną odpowiedź na próbę zabójstwa szpiega. Były rosyjski agent Siergiej Skripal i jego córka pozostają w stanie krytycznym.



Władze brytyjskie zapowiadają adekwatną odpowiedź, jeżeli się okaże, że za próbą zabójstwa byłego szpiega Siergieja Skripala i jego córki stało obce państwo. Na razie nie wymieniają z nazwy Rosji, choć wiadomo, że tam padają podejrzenia. Tymczasem w Salisbury na południu Anglii trwa intensywne śledztwo w sprawie ich otrucia.
– Musimy pozwolić policji na dokończenie dochodzenia. Ale jeśli to dochodzenia udowodni udział obcego państwa, będzie to bardzo poważna sprawa i rząd odpowie na to adekwatnie – oświadczył wczoraj w BBC brytyjski minister finansów Philip Hammond. Ani on, ani szefowa resortu spraw wewnętrznych Amber Rudd, która w sobotę wieczorem informowała o postępach śledztwa, nie wskazywali na to, kto może być odpowiedzialny za próbę zabójstwa, choć w czwartek minister spraw wewnętrznych Boris Johnson wspomniał w tym kontekście Rosję.
66-letni Skripal – rosyjski agent, który w połowie lat 90. został zwerbowany przez brytyjski wywiad MI6 – oraz jego 33-letnia córka Julia zostali hospitalizowani po tym, jak 4 marca znaleziono ich z objawami utraty świadomości na ławce w Salisbury. Od tego czasu pozostają w szpitalu w stanie krytycznym, ale stabilnym. W ich organizmach wykryto ślady środka paraliżująco-drgawkowego, choć nie podano na razie, o jaką dokładnie substancję chodzi.
W sobotę wieczorem podano, że ślady tej samej substancji znaleziono we włoskiej restauracji Zizzi, w której obydwoje kilkadziesiąt minut wcześniej jedli obiad. W związku z tym wczoraj władze zaleciły osobom, które 4 marca i w kolejnych dniach odwiedziły Zizzi oraz pub The Mill, gdzie również byli Skripalowie, by wyprały ubrania oraz oczyściły rzeczy osobiste, jak telefony czy torebki. Władze zastrzegły, że należy to traktować jako działanie zapobiegawcze, bo nie ma bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia. W szpitalu pozostaje natomiast policjant, który jako pierwszy przybył do siedzącej na ławce dwójki.
Jak poinformowała Rudd, policja wytypowała ponad 240 potencjalnych świadków i bada ponad 200 możliwych dowodów.
Rosja – zarówno ustami ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, jak i ambasady w Londynie – zaprzeczyła, by miała cokolwiek wspólnego ze sprawą Skripala, ale mało kto w wierzy w te zapewnienia. Bardzo bowiem ona przypomina otrucie innego byłego rosyjskiego agenta, Aleksandra Litwinienki, do którego doszło w Londynie w 2006 r. Jak wykazało śledztwo, zabójstwo zostało prawdopodobnie zlecone za wiedzą rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Na dodatek na przestrzeni ostatnich kilku lat zmarli także żona Skripala, jego starszy brat oraz syn byłego agenta. Zwłaszcza ta ostatnia śmierć jest podejrzana, bo nastąpiła podczas jego wyjazdu do Rosji. Co więcej, według amerykańskich mediów w Wielkiej Brytanii nastąpiło w ostatnich latach co najmniej 14 zgonów, za którymi, zdaniem Waszyngtonu, mogła stać Rosja.
Sprawa Skripala zapewne mocno zaostrzy stosunki między Londynem a Moskwą, które w zasadzie cały czas od zabójstwa Litwinienki są nie najlepsze. Stawia także w bardzo niezręcznej sytuacji brytyjskie służby specjalne, które zawsze szczyciły się tym, że potrafią dobrze chronić tożsamość swoich agentów. Próba otrucia byłego agenta – i to na terytorium Wielkiej Brytanii – może stworzyć przekonanie, że nie są już w stanie tego robić, przez co może być im trudniej werbować obcych agentów.
Rosja oficjalnie zaprzecza, że brała udział w otruciu Skripala