Oczekuję, że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zapewni, iż wszystkie państwa UE będą miały taki sam udział w dyskusji na temat zmian i reform Unii - oświadczyła w czwartek premier Beata Szydło dziennikarzom przed szczytem w Brukseli.



"Rozpoczynamy szczyt, dwa dni intensywnej pracy. Polska była pierwszym państwem unijnym, które podniosło konieczność reform i zmian w UE. Bardzo dobrze, że w tej chwili kolejne państwa do tego dołączają. To już przesądzone, że wszyscy zgodziliśmy się co do tego, że te reformy są potrzebne" - powiedziała szefowa polskiego rządu.

Dodała, że dyskusja na temat tych zmian i reform powinna toczyć się na szczycie europejskim, a nie w mniejszych grupach i klubach. "Oczekuję, że przewodniczący Donald Tusk zapewni, że wszystkie państwa będą miały taki sam udział w tym procesie” – powiedziała premier.

Szydło podkreśliła, że warunkiem powodzenia reform jest rozwiązanie palących problemów w UE. "Kryzys migracyjny czy kwestia Nord Stream 2 to są te warunki, które ja będę w imieniu polskiego rządu na pewno stawiać" - zadeklarowała.

W czwartek w Brukseli rozpoczął się dwudniowy szczyt UE. Pierwszego dnia członkowie Rady Europejskiej mają dyskutować o migracjach, wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony oraz o kwestiach cyfrowych. Drugiego dnia szczyt będzie odbywać się w formacie UE-27 - bez premier Wielkiej Brytanii Theresy May.

Przywódcy państw unijnych pierwszego dnia mają się skoncentrować na zewnętrznym wymiarze migracji; dyplomaci w Brukseli spodziewają się dyskusji na temat finansowania działań poza UE. Podczas kolacji szefowie państw i rządów mają rozmawiać o Iranie, a także o Korei Północnej i Turcji, a premier Wielkiej Brytanii ma mówić o procesie wyjścia jej kraju z UE. Według źródeł rządowych w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel poruszy kwestię praworządności, choć takiego punktu nie ma w oficjalnym porządku obrad.