Za dokonaniem zmian w przepisach i podwyższeniem kary grzywny za brak stawiennictwa przed komisją weryfikacyjną badającą reprywatyzację w Warszawie - opowiedział się we wtorek członek tej komisji Jan Mosiński (PiS). Obecnie komisja może nałożyć kary do 3 tys. zł i do 10 tys. zł.

Mosiński we wtorek był gościem radia RDC, gdzie był pytany o to, czy komisja będzie zwiększać kary grzywny dla prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz za niestawiennictwo na posiedzeniach komisji.

Członek komisji weryfikacyjnej przypomniał, że w ramach obowiązujących przepisów komisja weryfikacyjna może za brak stawiennictwa nałożyć kary do 3 tys. zł oraz do 10 tys.

"W sumie jest to 31 tys. zł, bo w tylu sprawach nie uczestniczyła pani prezydent Warszawy, świadomie, że tak powiem to robiła" - powiedział Mosiński. Dodał, że prezydent stolicy ws. reprywatyzacji nieruchomości Chmielna 70 została ukarana już dwukrotnie; najpierw grzywną w wysokości 3 tys. zł, a później na kolejnej rozprawie karą w wysokości 10 tys. zł.

Mosiński stwierdził, że próby usprawiedliwiania nieobecności przez Gronkiewicz-Waltz były na tyle niewiarygodne, że komisja oddaliła wnioski prezydent o odstąpienie od nałożenia kar.

Opowiedział się też za zmianą przepisów tak, by podwyższyć górną granicę możliwych grzywien.

"Chętnie bym zmienił te przepisy, podwyższył kary grzywny, bo mam taką świadomość, mam takie przeczucie, że za jakiś czas będziemy wzywać osoby, które mają bardzo grube portfele. Dla nich 3 tys., czy 10 tys. to będzie pusty śmiech na sali, mogą oni płacić nawet dziesięciokrotność takiej kwoty, żeby tylko nie przyjść, nie zeznawać (...) Myślę, że zasadnym byłoby pomyśleć, czy nie zwiększyć tego progu górnego w pierwszym i w drugim przypadku" - powiedział.

Mosiński pytany był również o publikację "Dziennika Gazety Prawnej", zgodnie z którą, wkrótce może wybuchnąć kolejna afera dotycząca planów miejscowych dla centrum Warszawy - mowa o uchwalanym od siedmiu lat planie miejscowym dla części Śródmieścia, zakładającym kilkumiliardowe inwestycje.

Stwierdził, że brak planów zagospodarowania przestrzennego w Warszawie, jak i w innych dużych miastach, "jest obszarem gdzie może dochodzić do nadużyć, do różnego rodzaju manipulacji i do tworzenia planów pod jakiegoś tam pseudobiznesmena". Same plany - jak podkreślił - powinny być tak obwarowane przepisami, by nie mogłyby być łatwo zmienianie pod potrzeby kogokolwiek.

Odnosząc się do publikacji, powiedział "DGP", że "zajmują się tym zapewne organy ścigania prowadzące bodajże 70 postępowań na ok. 200 adresów w Warszawie".

O tym, że CBA prowadzi prawie 70 śledztw, które dotyczą 200 lokalizacji w Warszawie, związanych z tzw. dziką reprywatyzacją - poinformował w poniedziałek rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. (PAP)

autor: Michał Boroń