Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz podziękował prezydentowi Andrzejowi Dudzie za włączenie się w sprawę wyjaśnienia sytuacji, która miała miejsce na Westerplatte, podczas obchodów 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Zwrócił się też do premier Beaty Szydło z prośbą o wyjaśnienie sprawy.

O wystosowaniu dwóch pism - do prezydenta Dudy i premier Beaty Szydło - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka prasowa prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek.

Podczas piątkowych uroczystości z okazji 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte Apel Pamięci miał być pierwotnie odczytany przez harcmistrza Artura Lemańskiego - tak zapowiedział w swoim przemówieniu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Tekst przeczytał jednak żołnierz.

„Dochodzą do nas z całej Polski głosy osób oburzonych na tak instrumentalne potraktowanie harcerzy, a także to że wojsko polskie nie dotrzymało danego prezydentowi Gdańska słowa i uzgodnień poczynionych - na własną prośbę - w dniu 31 sierpnia, w przededniu uroczystości” – wyjaśniła Skorupka-Kaczmarek.

W przesłanym mediom stanowisku podkreśliła, że nieprawdziwa jest również informacja, że to władze centralne a nie miasto są organizatorem dorocznych obchodów na Westerplatte.

„Paweł Adamowicz prezydent miasta Gdańska od 1999 roku jest organizatorem uroczystości i jej pomysłodawcą. To prezydent zaprasza na uroczystość i na jego zaproszenie biorą w niej udział przedstawiciele władz państwowych. Harcerze od początku byli współorganizatorami uroczystości i przywrócenia tego miejsca zbiorowej pamięci Polaków” – wyjaśniła.

Odniosła się też m.in. do wypowiedzi rzeczniczki MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz, która oświadczyła, że uroczystości na Westerplatte odbywały się zgodnie z Ceremoniałem Wojskowym, a Żandarmeria Wojskowa działała zgodnie z prawem i nie utrudniała przebywającym osobom udziału w ceremonii.

„Zarzuca się nam iż ceremoniał wojskowy wyraźnie mówi, że Apel Pamięci może odczytać tylko żołnierz - tyle, że żołnierze sami w trakcie rozmów z nami, zabiegając o wzięcie udziału w uroczystości oraz o to by uwzględnić w Apelu odczytanym na Westerplatte nazwiska prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką - sami zaproponowali kompromis” – wyjaśniła Skorupka-Kaczmarek.

Poinformowała, że dowódca 3. Flotylli Okrętów kontradmirał Krzysztof Jaworski wraz z towarzyszącymi mu dwoma oficerami 31 sierpnia rano spotkali się z Adamowiczem. Dodała, że podczas tego spotkania mówili prezydentowi, "że ceremoniał jest rzeczą w pewnym sensie umowną".

„Przystali na propozycję prezydenta, by to harcerze odczytywali część główna apelu, a żołnierz przywołanie "Stańcie do Apelu" - poinformowała. Dodał, że podczas późniejszej rozmowy prezydenta Gdańska z dyrektorem departamentu Edukacji Kultury i Dziedzictwa Narodowego MON Sławomirem Frątczakiem potwierdzono te ustalenia; odpowiedź "Chwała Bohaterom" miała być wypowiedziana wspólnie.

Także Związek Harcerstwa Polskiego uznał sytuację za "niecodzienną i niezrozumiałą" i zwrócił się do prezydenta RP o pomoc w wyjaśnieniu sprawy. W niedzielę jego rzecznik Krzysztof Łapiński poinformował, że w imieniu Andrzeja Dudy minister Wojciech Kolarski zwrócił się do MON z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, która zaistniała na Westerplatte.

W Dzienniku Urzędowym MON 3 października 2014 r. opublikowano podpisaną przez ówczesnego szefa resortu obrony Tomasza Siemoniaka decyzję dotyczącą wprowadzenia "Ceremoniału Wojskowego Sił Zbrojnych RP". Zgodnie z tym ceremoniałem - stanowiącym załącznik do decyzji ministra - "apel przeprowadza się w miejscach związanych z dziejami narodu polskiego, na cmentarzach wojennych, przy pomnikach i tablicach pamiątkowych upamiętniających poległych żołnierzy polskich oraz chwałę oręża polskiego".

Tekst apelu odczytuje się powoli i wyraźnie" - zaznaczono. W przypisie do tego zdania sprecyzowano, że "jeżeli w uroczystości bierze udział wojskowa asysta honorowa, tekst apelu powinien być odczytywany przez oficera z jednostki wojskowej wystawiającej asystę".