Wysyłając wojsko do usuwania skutków nawałnic w regionach, przez które przeszły, reagujemy na zapotrzebowanie zgłaszane przez wojewodów i samorządy. To one muszą wyrazić zgodę na wkroczenie wojska do akcji - powiedział PAP minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

"My reagujemy na zapotrzebowanie wojewodów i przedstawicieli samorządów. Wiemy, że były różne z tym problemy. Gdy ten dramat się zaczął, wydałem polecenie rozpoznania przez dowódców i szefów wojskowych sztabów wojewódzkich, jaka jest sytuacja w poszczególnych gminach i miejscowościach. Następnie przedstawialiśmy to wojewodom i to oni podejmowali decyzje. Bo to oni muszą zezwolić na wejście do akcji wojska" - wyjaśnił szef resortu obrony.

Dlatego - jak mówił - "już 14 (sierpnia-PAP) albo dopiero 14 (sierpnia -PAP) wojsko było na miejscu".

Dodał, że o tym, czy wojsko kierowane jest do usuwania skutków kataklizmów, decydująca jest kwestia konieczności użycia ciężkiego sprzętu. Pod uwagę brana jest przede wszystkim kwestia zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców.

"To jest punkt odniesienia, który biorą pod uwagę wojewodowie, władze cywilne, które muszą wyrazić zgodę na wejście wojska. Wojsko nie może bez tej zgody wejść, cokolwiek by pisali jacykolwiek dziennikarze" - dodał minister Macierewicz.