Prezydent Andrzej Duda skorzystał z okazji żeby przypomnieć, że jest głową państwa i politykiem samodzielnym - powiedział PAP dr Witold Sokała - politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach o wecie prezydenta ws. ustaw o SN i KRS.

Dr Sokała uważa, że podejmując decyzję o zawetowaniu dwóch ustaw dotyczących wymiaru sprawiedliwości - o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, prezydent Andrzej Duda mógł kierować się między innymi głosami obawy i krytyki sojuszników Polski, jak ujął politolog - "także z okolic Waszyngtonu". "Pewnie wziął pod uwagę także swoją własną - obecną i przyszłą pozycję polityczną w obozie władzy, który coraz wyraźniej jednak traktował go, jako marionetkę" - stwierdził.

Ekspert uważa, że Andrzej Duda skorzystał z okazji, żeby przypomnieć, że jest głową państwa i politykiem samodzielnym. "Rzucił wyzwanie Jarosławowi Kaczyńskiemu, rzucił wyzwanie też zdecydowanie Zbigniewowi Ziobrze, który byłby jako minister sprawiedliwości największym beneficjentem politycznym uchwalenia tych trzech ustaw w proponowanym kształcie" - stwierdził Sokała.

Jego zdaniem ruch jest teraz po stronie Prawa i Sprawiedliwości. "Ciągle są możliwe dwa warianty. Jeden konfrontacyjny – wojna z prezydentem, który zostanie uznany za zdrajcę. Wariant zły dla Polski, pewnie też zły dla PiS-u" - ocenił. Drugi - zdaniem Witolda Sokały - to wariant koncyliacyjny. "Uznanie tej suwerenności Andrzeja Dudy i próba merytorycznej współpracy, za co jako obywatel i jako politolog szczerze mówiąc trzymam kciuki" - oświadczył.

Zdaniem eksperta prezydent Andrzej podjął spore ryzyko. "Warto pamiętać, że Andrzej Duda to polityk stosunkowo młody. Kto wie, czy nie zdecyduje się przy podjęciu tego ryzyka spędzić kolejne lata na przykład jako lider nowej partii centroprawicowej" - powiedział. Politolog z UJK bierze pod uwagę wariant, że Andrzej Duda mógłby nawet zostać premierem, a o drugą kadencję powalczyć "kiedy skronie mu bardziej posiwieją".

Dr Witold Sokała uważa także, że decyzja prezydenta może stanowić kłopot dla opozycji. "Przynajmniej jej część sprawia wrażenie zaskoczonej tym co się stało". Wynika to - zdaniem politologa - z faktu, że "dotychczasowy monolit władzy pęka dosyć wyraźnie bez względu na to jak to się rozwinie". Ekspert wyraził pogląd, że "można liczyć tylko na to, że opozycja także zachowa się tutaj w miarę rozsądnie, skorzysta z tej okazji, żeby móc prowadzić w Polsce politykę trochę bardziej zniuansowaną, nie wojnę dwóch wrogich plemion jak do tej pory".