Chińska firma Ofo, startup oferujący wynajem rowerów miejskich, uzyskał 700 mln dol. dofinansowania, o 100 mln dol. więcej niż rywal, firma Mobike - poinformował w czwartek ekonomiczny serwis "Caixin".

Chiński rynek usług rowerów miejskich rozwija się bardzo szybo. Ofo oraz Mobike to liderzy oferujący rowery w odpowiednio żółtym oraz pomarańczowym kolorze. Ofo w ciągu ostatniego roku pozyskało inwestycje od Alibaby, chińskiego giganta IT i jednocześnie najdroższej spółki Azji, należącego do państwa funduszu inwestycyjnego Citic, rosyjskiego inwestora DST (Digital Sky Technologies, lider rosyjskiego rynku startupów) oraz chińskiego Ubera, firmy Didi Chuxing. Chińska prasa podkreśla, że charakterystyczne żółte rowery do wynajęcia pojawiły się już w Singapurze, San Francisco, brytyjskim Cambridge oraz 20 miastach Chin.

Rynek rowerów do wynajęcia zyskał nowy potencjał wzrostu po tym, jak w ubiegłym roku zezwolono na pozostawianie rowerów w dowolnym miejscu w mieście. Firmy nie potrzebują specjalnych stojaków, a każdy z rowerów jest wyposażony w blokadę zdejmowaną odczytaniem przez aplikację w smartfonie nadrukowanego na ramie kodu QR. Dzięki wbudowanemu nadajnikowi GPS rower można także zlokalizować, jeżeli zostanie ukradziony. W Pekinie na każdym kroku można spotkać różnokolorowe rowery kilku głównych dostawców tej usługi.

W połowie maja br. lokalny serwis "Yunnan.cn" z prowincji Junnan na południu Chin informował o chłopcu, który był w stanie rozkodować blokadę roweru Ofo w niecałą minutę - jedynie na słuch. Od kilku miesięcy rosnąca popularność firm oferujących rowery do wynajęcia - szacuje się, że w Chinach jest ok. 40 przedsiębiorstw - oraz niewielki koszt korzystania z rowerów (średnio 1 juan za godzinę, równowartość 54 groszy) - wzbudzają krytykę mediów. Użytkownicy rowerów pozostawiają je byle gdzie, tarasując przejście na chodnikach, rowery są niszczone, a ich pozostałości zaśmiecają ulice.

Badanie blisko 1 tys. rowerów należących do Ofo w sześciu głównych miastach Chin: Pekinie, Szanghaju, Kantonie, Shenzhen, Wuhanie i Chengdu pokazało, że, blisko co piąty z nich był zniszczony, 15 proc. pozostawało niezablokowanych, 12 proc. ukradziono na prywatny użytek, a z 2 proc. korzystały dzieci poniżej 12. roku życia.

Pod koniec czerwca jedna z firm, Wukong, ogłosiła upadłość po tym, jak 90 proc. z 1200 jej rowerów w mieście Chongqing zaginęło, ponieważ zapomniano zainstalować w nich nadajników GPS. Działalność firmy trwała pięć miesięcy, było to pierwsze bankructwo na rynku rowerów do wynajęcia, którego wartość ma osiągnąć 3,5 mld dol. w 2019 r. według szacunków firmy badawczej iiMedia Research, cytowanej przez magazyn "Forbes" w czerwcu.

Koszt wytworzenia jednego roweru to z kolei wydatek rzędu 440 dol. - informuje firma iResearch twierdząc, że jeden rower wystarcza średnio na sześć miesięcy funkcjonowania zanim zostanie popsuty przez użytkowników.

Ofo w oficjalnym komunikacie po uzyskaniu ostatniej rundy dofinansowania oznajmiło, iż stało się tym samym najdroższą firmą świata wynajmującą rowery miejskie. Nie podano jednak szacowanej wartości przedsiębiorstwa, a informacje z czerwca sugerowały, że Ofo dąży do wyceny na poziomie 3 mld dol.

Konkurencyjny Mobike informował przed kilkoma dniami o uruchomieniu swojej usługi w brytyjskim Manchesterze, a w połowie czerwca wydano komunikat o pozyskaniu 600 mln dol. finansowania m.in. od firmy Tencent (drugiej najcenniejszej w Azji zaraz po Alibabie) oraz banków ICBC i Bank of Communications.

Chiński startup założony przez studentów Uniwersytetu Pekińskiego chce, by żółte rowery stały się wspólnym elementem rozumianym przez ludzi z różnych stron świata. Obecnie chwali się flotą 6,5 mln rowerów w 150 miastach i pięciu krajach (łącznie z Chinami). Docelowo w tym roku liczba rowerów ma zwiększyć się do 20 mln, a zasięg do 200 miast w 20 krajach. Ofo ma 100 mln zarejestrowanych użytkowników, którzy dziennie dokonują 25 mln przejazdów.

Rafał Tomański (PAP)