Pekiński dziennik "Global Times" w piątkowym komentarzu przed rozpoczynającym się szczytem G20 w Hamburgu pisze, iż chińsko-amerykańskie stosunki nie mogą pozostawać zakładnikiem zagranicznych mediów, które narzucają im określone kierunki rozwoju.

Gazeta określana mianem rządowego tabloidu twierdzi, że niektóre z amerykańskich mediów pozostają uprzedzone oceniając relacje prezydentów Donalda Trumpa oraz Xi Jinpinga i opisują je jedynie przez pryzmat wydarzeń na Półwyspie Koreańskim. "Global Times" przypomina, że gdyby koncentrować się tylko na tym, prawdziwy obraz wydarzeń mógłby ulec zniekształceniu i apeluje do zagranicznych mediów o korzystanie z większego doświadczenia, którym powinny dysponować.

Według "Global Timesa" amerykańskie media nie powinny przeceniać wagi atomowych zbrojeń Korei Płn. i jej miejsca w relacjach Chin z USA. Inaczej wzajemne stosunki pozostają "zakładnikami" tej jednej sprawy, jak określa to dziennik. "To nie jest ani praktyczne, ani realistyczne, uważać, że Chiny w pojedynkę są w stanie poradzić sobie z rozwiązaniem kwestii północnokoreańskiej broni atomowej" - pisze "Global Times". Gazeta nazywa dyplomatycznym wybiegiem i konsekwentnie powielanym błędem retorykę Waszyngtonu, według której wystarczyłby jeden, niewielki krok w postaci dodatkowych sankcji nałożonych przez Pekin na Pjongjang, by ukrócić zbrojenia.

Dziennik zachęca, by oba USA i Chiny spojrzały na kwestię północnokoreańską z szerokiej perspektywy kompleksowych relacji. Chińskie doświadczenie w długoterminowym planowaniu mogłoby w takim podejściu pomóc. "Global Times" dodatkowo chwali chiński naród za wielowiekową tradycję skromności i powściągliwości, co wielokrotnie sprawdziło się w międzynarodowych negocjacjach; według gazety to zagraniczna strona najczęściej w takich relacjach przyjmowała pozycję agresywną. Stawiane są także pytania, czy Stanom Zjednoczonym naprawdę zależy na dążeniu do tego o czym mówią i czy chcą źle interpretować działania Chin, czy być może w podejściu USA należałoby szukać innego sensu. "Global Times" twierdzi, iż Chińczycy nie pozwolą swojemu rządowi zostać "saperami" dla Waszyngtonu.

Rozpoczynający się w piątek w Hamburgu szczyt przywódców G20 jest dla świata okazją do wypracowania nowych mechanizmów wobec najważniejszych problemów jak terroryzm, spowolnienie gospodarcze czy kwestie klimatyczne. Dziennik przypomina chińskie przysłowie: "Ludzie nie mogą pokonać trendów", zgodnie z którym należy jednoczyć siły, by zwiększać możliwości wpływania na rzeczywistości.

Chińskie media szeroko komentują szczyt skupiając się na zaznaczaniu aspektu tzw. ducha Hangzhou, jakości wypracowanej podczas ubiegłorocznej edycji tego spotkania, które odbyło się w chińskim mieście w prowincji Zhejiang. W 2016 roku to Chiny przyjmowały przywódców świata w ramach działań prestiżowej wspólnoty G20. Dziesięć miesięcy później, stają się jednym z naczelnym orędowników globalizacji i wolnego handlu na świecie, co staje się widoczne wobec zmieniającego się podejścia nowej administracji USA.