MSZ szykuje skargę na Komisję Europejską w sprawie zawieszenia daniny dla sklepów. A politycy PiS pracują nad jej alternatywą.
Mateusz Morawiecki, szef resortów rozwoju i finansów, zwrócił się do Witolda Waszczykowskiego, żeby w imieniu rządu zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej decyzję Brukseli w sprawie zawieszenia stosowania podatku handlowego. W piśmie, jakie w imieniu wicepremiera Morawieckiego podpisał jego zastępca w resorcie finansów Wiesław Janczyk, zwraca się uwagę, że wstrzymanie poboru tej daniny zmniejsza dochody państwa w tym roku o pół miliarda złotych, a w kolejnych latach o 1,6 mld zł.
„Blokada podatku z jednej strony powoduje zmniejszenie wpływów budżetowych, a także ograniczenie możliwości opracowania alternatywnych koncepcji opodatkowania, z drugiej strony destabilizację sytuacji prawnej przedsiębiorców branży handlu detalicznego, a pośrednio również wpływa na sytuację dostawców i producentów sklepów detalicznych” – argumentuje wiceminister Janczyk. Jak wynika z naszych informacji, MSZ pracuje nad skargą i powinna być ona gotowa w najbliższych dniach.
Bruksela przyglądająca się podatkowi handlowemu uznała, że może on naruszać zasady udzielania pomocy publicznej. Wprawdzie Komisja nie zdecydowała, że tak jest faktycznie, ale wydała decyzję wstępną, by zawiesić jego pobór. Gdyby w dalszym postępowaniu Komisja uznała podatek za niezgodny z unijnymi zasadami, rząd musiałby go zwrócić jako nienależnie pobrany.
Jeden z argumentów, jakiego będzie używać strona polska, to stosowanie w innych krajach specjalnych obciążeń dla sieci handlowych. Podatek od handlu rzeczywiście jest stosowany w Europie. Na przykład Węgrzy pobierają go jako opłatę za inspekcję sieci spożywczych – wynosi ona 0,1 proc. wartości obrotu i jest równa dla wszystkich. Poprzednie próby wprowadzenia podatku progresywnego nie powiodły się, dwukrotnie były kwestionowane przez UE. Pierwsza przez Trybunał Sprawiedliwości UE, druga przez Komisję Europejską.
Inne kraje starają się uzależnić wielkość podatku od powierzchni sklepu. Na przykład w Hiszpanii. Jego stawka jest liczona w euro za metr kwadratowy powierzchni – nadwyżki ponad ustalony próg. I jest różna w zależności od regionu, bo to one nakładają daninę (waha się od kilku do kilkunastu euro). Podatek zależny od powierzchni sklepu obowiązuje też we Francji. Tak zwany tascom jest jednak bardziej skomplikowany – to hybryda obrotowego i quasi-podatku od nieruchomości. Są dwa limity: powierzchni (400 mkw.) i wielkości obrotu (460 tys. euro rocznie). Podstawą opodatkowania jest obrót na metr kwadratowy – przy czym do ustalenia stawek też są stosowane progi.
Próba przeniesienia rozwiązań francuskich na polski grunt poniosła jednak porażkę. Podatek miał być pobierany przez samorządy, które same ustalałyby jego stawki – ale sam pomysł został oprotestowany przez handlowców.
Rząd i politycy PiS nie składają jednak broni. Nowy pomysł to podatek obrotowy o równej stawce dla wszystkich. Będzie ona wynosiła od 1 do 1,5 proc. obrotu – tego jeszcze nie zdecydowano. Podatek mieszczący się w takim przedziale ma premiować małe i średnie sklepy. Jak?
– Według danych GUS dziś obciążenie obrotu podatkami dochodowymi to średnio 0,6 proc. dla dużych sieci i ponad 2 proc. w przypadku małych i średnich. Nowy podatek byłby neutralnym rozwiązaniem dla tych, którzy dziś płacą CIT lub PIT, ale obciąży podmioty, które go unikają. Bo suma zaliczek zapłaconych w ciągu roku z tytułu podatku handlowego będzie uwzględniana w CIT lub PIT. Dla przykładu: jeśli sklep przez rok zapłaci 10 mln zł podatku od handlu, a należny od niego podatek dochodowy będzie wynosił 11 mln zł, wówczas będzie musiał dopłacić tylko 1 mln zł. U tych, którzy w ogóle unikają podatków dochodowych, pojawi się nowe obciążenie – wyjaśnia Adam Abramowicz, poseł PiS, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
Taką formę podatku trudno będzie zakwestionować Komisji Europejskiej (jedna stawka dla wszystkich, bez kwoty wolnej i wyłączeń). Według posła to rozwiązanie przejściowe będzie obowiązywało przez rok, do czasu rozstrzygnięcia w sprawie kwestionowanej przez KE formuły podatku od sprzedaży detalicznej. Projekt ma poparcie Ministerstwa Finansów, a jego szczegóły członkowie zespołu będą omawiać 3 listopada.