Przełożeni skłaniają księży do ograniczenia publicznego prezentowania ich własnych poglądów, by nie nadużywali autorytetu Kościoła - powiedział PAP teolog z KUL o. prof. Andrzej Derdziuk. Dodał, że ślub posłuszeństwa związany jest z wiarą, że w ten sposób realizuje się wolę Boga.

Na kanwie sprawy ks. Jacka Międlara PAP spytała o. Derdziuka, który jest kapucynem i autorem publikacji na temat posłuszeństwa w Kościele, o to, co niesie ze sobą przyrzeczenie posłuszeństwa, które składają duchowni, przyjmując święcenia.

Ks. Międlar w ubiegłym tygodniu zaczął być aktywny w mediach, mimo że w kwietniu otrzymał od przełożonego zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych. Stało się to po kazaniu, jakie duchowny ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy wygłosił na mszy św. z okazji obchodów rocznicy powstania ONR. We wtorek przełożony przypomniał ks. Międlarowi o tym zakazie. Napisał m.in., że każdego członka Zgromadzenia obowiązują przyrzeczenia wynikające ze ślubów świętych, w tym ze ślubu posłuszeństwa.

O. Derdziuk powiedział PAP, że posłuszeństwo służy m.in. zachowaniu integralności nauczania Kościoła. "Kapłan czy zakonnik, jako osoba duchowna, występując w imieniu Kościoła, angażuje autorytet Kościoła, gdyż dla wielu osób nie jest istotne czy to mówi biskup, czy papież, ale twierdzą, że +ksiądz tak powiedział+" - powiedział teolog.

"Jeśli zatem taka osoba wypowiada się w imieniu Kościoła, to tym bardziej musi to być zgodne z obowiązującą doktryną. W związku z tym przełożeni skłaniają swoich podwładnych do ograniczania publicznych wypowiedzi w zakresie ich własnych poglądów, aby nie nadużywali autorytetu Kościoła" – dodał.

Zwrócił uwagę, że czym innym jest zabieranie głosu w ramach działalności publicznej, społecznej czy politycznej, a czym innym wypowiadanie się w tych sprawach w czasie liturgii. "Duchowny nie powinien mieszać swoich poglądów z liturgią, gdzie Kościół powinien być otwarty dla wszystkich ludzi i głosić ewangeliczną prawdę tak, aby nie urażała i nie obrażała innych. Powinien mieć świadomość, że to mieszanie może innych odstręczać" – powiedział profesor.

Jak wyjaśnił o. Derdziuk księża diecezjalni składają przyrzeczenie posłuszeństwa, zaś członkowie instytutów zakonnych - ślub posłuszeństwa. Jak tłumaczył, zakres ślubu zakonnego jest szerszy i dotyczy całości życia. Natomiast ksiądz w przyrzeczeniu zobowiązuje się do posłuszeństwa w tych aspektach, które dotyczą przede wszystkim posługi duszpasterskiej. Przykładowo ksiądz nie potrzebuje zgody przełożonego, by opuścić plebanię, ale zakonnik, by opuścić klasztor już tak.

Dla księży diecezjalnych ordynariuszem, czyli przełożonym jest biskup diecezjalny, a dla zakonników – ich wyższy przełożony; w zależności od zakonu lub zgromadzenia to prowincjał, inspektor, superior lub generał. Duchowni zobowiązują się do okazywania posłuszeństwa przez wykonywanie poleceń, troskę o dobro wspólne oraz szacunek dla przełożonego, co oczywiście nie zaprzecza posiadaniu własnego zdania, ale wymaga zgody na podejmowanie konkretnych działań.

"Ślub czy przyrzeczenie posłuszeństwa zobowiązuje do respektowania przepisów liturgicznych, zachowania dyscypliny kościelnej oraz wierności doktrynie, czyli nauczaniu oficjalnie głoszonemu przez Kościół" – powiedział teolog.

Prof. Derdziuk powiedział też, że posłuszeństwo księdza, zakonnika czy zakonnicy ma swoje ograniczenia. Jednym z nich są realne możliwości podwładnego, związane np. z jego poczytalnością. Po drugie, posłuszeństwo nie może być wbrew sumieniu. "Z tym, że chodzi tu o dobrze ukształtowane sumienie, które odróżnia dobro od zła i jest ono czymś innym niż tylko indywidualnym poglądem czy też widzimisię danej osoby" – powiedział o. Derdziuk.

Podkreślił, że osąd sumienia dotyczy obiektywnej oceny konkretnego zachowania w zakresie dobra i zła, natomiast wyrażanie swych poglądów w kwestiach politycznych może być obciążone partyjnym nastawieniem oraz przynależnością do określonej formacji politycznej. "Różnica jest do określenia przez to, że sumienie, jakkolwiek wydaje się subiektywne, jest jednak obiektywnym sądem, który musi być potwierdzony przez przykazania, praktykę życia i – jak mówił św. Tomasz – przekonanie wielu osób. Własne przekonania często są albo zabarwione jakimiś emocjami, albo układami politycznymi, albo też wręcz swoistymi uprzedzeniami" – wskazał profesor.