W niektórych krajach Europy, także w Polsce, narasta konflikt między dwiema wersjami religijności - tożsamościową, służącą wzmacnianiu uczuć narodowych i obronie przed "obcymi" oraz religią wartości uniwersalnych, którą promuje papież - uważa socjolog religii z UW dr Maria Rogaczewska.

Rogaczewska była pytana przez PAP o społeczny odbiór publicznych wypowiedzi niektórych księży, m.in. ks. Jacka Międlara, który otrzymał całkowity zakaz medialnej aktywności po swoich wypowiedziach podczas mszy dla ONR w kwietniu w Białymstoku i ostatnio na Twitterze wobec posłanki Nowoczesnej.

Według Rogaczewskiej kompetencje księży w dziedzinie rozumienia świata, nie tylko teologiczne, są bardzo różne; zaś ich publicznie wygłaszane poglądy nie są nauką Kościoła. Zwróciła też uwagę na społeczną szkodliwość takich wypowiedzi, m.in. ze względu na to, że dostarczają argumentów przeciwnikom Kościoła.

"W Europie jest konflikt między dwiema wersjami religijności i dotyczy to nie tylko Polski, ale innych krajów katolickich, jak Węgry czy Chorwacja. Jedna to religia tożsamościowa - która służy do budowania i wzmacniania silnej tożsamości narodowej i druga, promowana przez papieża Franciszka, która nie różnicuje ludzi, w której każdy jest moim bliźnim. Są osoby, którym zależy - ze względów politycznych - by w Polsce rosła w siłę religia tożsamościowa" - uważa Rogaczewska.

Dodała, że historia pokazuje jednak, iż "taka silna zbitka narodu i religii prowadzi do sekularyzacji". "Niektórym politykom czy politykującym księżom wydaje się, że im bardziej będą łączyć religię i naród, tym bardziej ludzie będą wierzący. To nieprawda, jest odwrotnie, bo wierni oczekują od księży odpowiedzi bardziej w sprawach egzystencjalnych, dotyczących sensu życia niż w sprawach układania relacji między narodami czy grupami" - wyjaśniła.

Pytana o ks. Międlara powiedziała, że siła przekazu jego i jemu podobnych jest ogromna, szczególnie w niektórych grupach ludzi młodych. "Oferuje jasne, szybkie odpowiedzi na skomplikowane pytania. Mówi, że receptą jest silna Polska, tradycja i młodzi muszą tę silną Polskę odbudować, nawet z użyciem przemocy" - powiedziała.

W jej opinii, takie poglądy stoją w sprzeczności z nauczaniem Franciszka. "Papież mówi, że ruchy nacjonalistyczne, nawet prowadzące niekiedy do terroryzmu, są głęboko zakorzenione w realnych problemach ludzi młodych, na które gospodarka nie odpowiada. A ks. Międlar właśnie do takich ludzi trafia - odrzuconych na margines, niewidzących swoich szans życiowych" - powiedziała rozmówczyni PAP dodając, że jego recepty nie są jednak prawdziwym rozwiązaniem tych problemów.

Podkreśliła, że wypowiedzi ks. Międlara to jego prywatne opinie, nie jest to nauczanie Kościoła. Zdaniem Rogaczewskiej, jego wypowiedzi należy równoważyć innymi, np. opiniami zagranicznych pielgrzymów na ŚDM, który podkreślali, że "w Polsce najbardziej podoba im się otwartość i tolerancja, a nie silna tożsamość czy wymachiwanie szablą, czy flagą".

Rogaczewska uważa, że takie sprawy jak ks. Międlara, które stają się "sensacją dnia", są przez ludzi używane raczej do potwierdzania ich z góry utrwalonych przekonań, np. jeśli mieli oni złe doświadczenia ze swoim proboszczem, to chętnie czytają o tym, co mówi ksiądz X czy Y, by potwierdzić swój pogląd. Jej zdaniem nadal przekaz w parafii pozostaje głównym kanałem nauki Kościoła dla wiernych i od tego, co i w jaki sposób mówi najbliższy wiernym ksiądz zależy ich stosunek do Kościoła.

Bożena Ławnicka (PAP)