Dyrektor bułgarskiej policji granicznej Antonio Angełow i jego zastępca Jotko Andreew podali się w poniedziałek do dymisji na skutek kategorycznego żądania premiera Bojko Borysowa.

Przyczyną jest skandaliczny wynik zorganizowanego przez policję graniczną przetargu, w ramach zamówień publicznych, na przewóz nielegalnych migrantów, zatrzymanych w regionie czarnomorskiego portu Burgas, do ośrodków dla uchodźców. Konkurs wygrała firma należąca do człowieka, przeciw któremu toczy się dochodzenie w sprawie przemytu migrantów. Według pięcioosobowej komisji, która zaaprobowała wynik przetargu, miał on zaproponować najniższą cenę.

"Wstyd, nic innego nie mogę powiedzieć. To brzmi jak anegdota" – komentował premier. „W obliczu ogromnych wysiłków wojska, straży granicznej, marynarki wojennej (w walce z nielegalną migracją), za takie niedopatrzenie bezpośrednią odpowiedzialność ponoszą szef policji granicznej i jego zastępca, który osobiście organizował przetarg" – dodał.

Według Borysowa zwolniony ma być również drugi zastępca Angełowa, Stanisław Manołow, który kieruje wydziałem do walki z przestępczością.

Według komentatorów w kraju skandaliczny przetarg jest jednak tylko pretekstem; rzeczywistą przyczyną dymisji są słabe wyniki w opanowaniu napływu nielegalnej migracji przez turecką granicę.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)