Kamery, urządzenia do zagłuszania sygnału komórek, pieczęcie na drzwiach i inne zawarte w tajnym planie resortu oświaty kroki, przewidziano do walki ze ściąganiem na rozpoczynających się w poniedziałek w Bułgarii maturach.

Wiceminister oświaty Dian Stamatow, do niedawna dyrektor jednego z dużych sofijskich liceów, zapewnił, że nagminne w ostatnich latach ściąganie w tym roku będzie niemożliwe. Uczniom i osobom ich pilnującym zostaną odebrane komórki, a sale, w których ok. 58 tys. tegorocznych maturzystów będzie pisać egzamin dojrzałości, będą monitorowane. Kamery mają rejestrować nie tylko obraz, lecz i dźwięk.

Oprócz tego szkoły będą wyposażone w urządzenia zagłuszające sygnał komórek. Pomieszczenia, w tym korytarze i toalety, zostaną sprawdzane w przeddzień matur przez specjalne komisje nauczycieli i rodziców, a następnie opieczętowane. W nocy przed egzaminem maturalnym i podczas jego trwania 654 szkół, w których będzie się odbywał, znajdzie się pod ochroną policji.

Uczniowie nie będą mogli mieć własnych długopisów; papier i długopisy dostaną dopiero w klasie.

Wiceminister zapowiedział podjęcie dodatkowych kroków w celu ochrony tajemnicy tematów maturalnych z języka bułgarskiego i zadań z matematyki. W ostatnich latach systematycznie zdarzały się przecieki.

"Resort nie uważa, że wszyscy maturzyści zamierzają ściągać, lecz doświadczenie z ostatnich lat każe podjąć nadzwyczajne kroki. Nie próbujcie ściągać, gdyż was złapiemy" – zapowiedział Stamatow w wywiadzie telewizyjnym.

Minister oświaty Meglena Kunewa wezwała maturzystów, by nie ściągali. "To jest kłamstwo i bardzo zły początek waszej drogi w dojrzałe życie" – dodała. W niedzielę, w przeddzień matur, nie ma przecieków, co do tematów z języka bułgarskiego.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)