Mieszańcy Osiedla Mazurskiego w Olsztynie pozwali ratusz do sądu o działalność w ich sąsiedztwie boiska Orlik. Sąsiedzi chcą, by boisko było udostępniane tylko uczniom podstawówki, przy której je zbudowano, miasto proponuje ograniczenie godzin jego otwarcia.

Orlik na olsztyńskim Osiedlu mazurskim został zbudowany w miejscu starego przyszkolnego boiska w 2012 roku. Mieszkający w bezpośrednim sąsiedztwie ludzie mówili w poniedziałek przed sądem, że stare boisko nie było uciążliwym sąsiedztwem, ponieważ korzystało z niego niewielu ludzi, do tego było otoczone drzewami, które tłumiły dobiegające z boiska hałasy. Przy profesjonalnym boisku, jak przekonywali mieszkańcy Osiedla Mazurskiego, nie da się mieszkać.

"Ciągle hałas, krzyki, gwizdki, nawoływania, a do tego przekleństwa. Do mojego ogródka co chwila wpadają piłki, nawet osiem na jednym, trwającym 1,5 godz. treningu" - mówiła kobieta mieszkająca w bezpośrednim sąsiedztwie Orlika. Zarówno ona, jak i grupa jej najbliższych sąsiadów chcą, by Orlik był dostępny wyłącznie dla uczniów podstawówki nr 6, przy której powstał, do tego proszą o dodatkowe ogrodzenie boiska tak, by piłki nie wpadały do ich ogrodów. Niektórzy domagają się też zamontowania przy boisku ekranów dźwiękochłonnych.

Od rozpoczęcia działalności Orlik na Osiedlu Mazurskim działa do godz. 21.30. Grają na nim w piłkę nie tylko uczniowie na zajęciach wychowania fizycznego, czy w czasie zajęć świetlicowych, ale też dorośli, którzy rozgrywają tu mecze towarzyskie (np. pracownicy służby więziennej, czy straży miejskiej). Od poniedziałku do piątku trenują tu też popołudniami dzieci ze szkółki piłkarskiej "Naki". Właściciel szkółki Andrzej Nakielski przyznał w poniedziałek przed sądem, że korzysta z tego boiska, ponieważ jest ono dogodnie położone, tak, że starsze dzieci mogą same dojść na trening z kilku dużych olsztyńskich osiedli.

"Poza tym wiedząc, że sąsiedzi są tak a nie inaczej nastawieni do tego Orlika zwracamy uwagę na zachowanie dzieci, ale wiadomo, że to jest boisko nie biblioteka, czasami ktoś głośniej krzyknie, a piłki naprawdę sporadycznie są wykopywane poza boisko" - mówił Andrzej Nakielski, który nie chce ograniczenia dostępu do boiska podkreślając, że miejsc do trenowania piłki nożnej jest w Olsztynie zbyt mało. "A sport to odciąganie młodych ludzi od narkotyków, internetu i innych uzależnień" - przekonywał trener, w ocenie którego dużo bardziej od dziecięcych treningów sąsiadom boiska mogą dokuczać mecze dorosłych. "Oni dają radę wykopać piłkę poza boisko, dzieci nie są w stanie tego zrobić" - dodawał.

Zarówno szkółki piłkarskie, jak i dorośli, korzystają z Orlika nieodpłatnie, ponieważ takie są zasady działania tego rodzaju boisk. Dyrektor szkoły podstawowej, przy której działa to boisko zeznała w poniedziałek w sądzie, że zainteresowanie korzystaniem z Orlika jest tak duże, że niektóre grupy czekają w kolejce po dwa miesiące.

Olsztyński ratusz po wniesieniu pozwu mieszkańców o działalność Orlika do sądu zaproponował skrócenie czasu funkcjonowania boiska do godz. 18 w tygodniu, do godz. 15 w sobotę i zamknięcie go w niedziele. W ocenie mieszkańców to "iluzoryczne rozwiązanie problemu", ponieważ nie ukróci to wpadania do ich ogrodów piłek, czy hałasu. Mieszkańcy podkreślali w sądzie, że miasto nie skonsultowało z sąsiadami budowy boiska wprost pod ich oknami (niektórzy mają do Orlika mniej niż 10 metrów). Mówili, że wykopywane piłki są zagrożeniem, bo np. zdarzyło się, że piłka z Orlika wpadła do dziecięcego wózka. Przyznawali, że na tle działalności boiska dochodzi do konfliktów między nimi, a piłkarzami, czy rodzicami trenujących dzieci.

W poniedziałek sąd zdecydował, że przed wydaniem w tej sprawie wyroku sędziowie pojadą na spornego Orlika i zobaczą boisko. Proces w poniedziałek odroczono bez podania terminu następnej rozprawy.(PAP)

jwo/ mhr/