Trwa walka o życie dwulatka, którego organizm wyziębił się do ok. 13 stopni Celsjusza. Profesor Janusz Skalski ze szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu mówił, że nic nie jest jeszcze przesądzone.

Jeśli uda się uratować dziecko, nie wiadomo w jakim stanie będzie jego mózg. - Tomografia nie wykazała uszkodzeń - podkreślał profesor. Zaznaczył, że dwulatek jest niezwykle silny, a jego organizm wykazał niezwykłą zdolność do adaptacji do niskiej temperatury. Przyznał, że jeśli uda się uratować dziecko, będzie to "rekord świata" , bo żaden pacjent na świecie jeszcze nie przeżył schłodzenia do tak niskiej temperatury.

Chłopiec jest utrzymywany w śpiączce i na razie nie wiadomo, kiedy będzie można go wybudzić.

Dwulatek wyszedł z domu w nocy z soboty na niedzielę. Na zewnątrz spędził kilka godzin, na sobie miał tylko piżamę. Policja znalazła go rano, 600 metrów od domu. Zaginięcie chłopca zgłosiła babcia, która się nim zajmowała.