Za kilka kilkanaście dni warszawska prokuratura rejonowa przesłucha pacjentkę profesora Bogdana Chazana. Szef stołecznego szpitala Świętej Rodziny nie zgodził się na legalną aborcje i nie wskazał kobiecie miejsca gdzie może przejść taki zabieg.

Dotychczasowe kontrole wykazały, że lekarz złamał prawo. Jeśli podejrzenia o popełnieniu przez profesora przestępstwa się potwierdzą grozi mu nawet do 5 lat więzienia.

Prokuratura prowadzi śledztwo z zawiadomienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dotyczy narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.W szpitalu zakończyła się już kontrola m.in. Narodowego Funduszu Zdrowia.

Efektem jest kara nałożona na szpital - w wysokości około 70 tysięcy złotych. Nie wiadomo jeszcze czy profesor Chazan usłyszy zarzuty. Kluczowe w tej sprawie ma być przesłuchanie pokrzywdzonej pacjentki.

Obecnie wiadomo, że odbędzie się ono za kilka, kilkanaście dni bo obecnie kobieta po urodzeniu dziecka przebywa pod opieką lekarzy.

Tymczasem sam profesor Bogdan Chazan nie czuje się winny. Karę NFZ określił jako okup za życie dziecka i zapewnił, że się od niej odwoła. Wcześniej tłumaczył, że nie zgodził się na aborcję, powołując się na klauzulę sumienia.

Kontrolę prowadzi jeszcze warszawski ratusz, który w przyszłym tygodniu ma podjąć decyzję czy profesor Chazan straci posadę.