Wielkopolska Agencja Nieruchomości Rolnych opleciona jest mechanizmami korupcyjnymi – twierdzi Najwyższa Izba Kontroli i donosi na nią do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zastrzeżenia budzi przekazywanie ziemi jednoosobowymi decyzjami, z pominięciem przetargów.
NIK analizowała, jak działa oddział ANR w Poznaniu od 2006 r. aż do dziś. Podsumowanie jest niekorzystne. „Oceniamy negatywnie sposób gospodarowania zasobami własności rolnej Skarbu Państwa (...) przyczyną nieprawidłowości było nienależyte zabezpieczenie interesu Skarbu Państwa w przypadku sprzedaży, dzierżawy nieruchomości”.
– Ustaliliśmy, że ponad 8 tys. ha zostało oddanych w dzierżawę z obejściem przepisów ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, bo zarządzenia kolejnych prezesów agencji dawały możliwość przekazywania bez przetargów nieruchomości na rzecz osób trzecich – mówi rzecznik izby Paweł Biedziak.
Według nieoficjalnych informacji wśród beneficjentów arbitralnie podejmowanych decyzji był skazany w sądzie karnym Henryk Stokłosa.
Inspektorzy podważają też rzetelność sprzedaży i dzierżawy nieruchomości, którymi gospodarował wielkopolski oddział ANR. – Nieprawidłowości dotyczyły tak istotnych elementów, jak wykazy nieruchomości do sprzedania, ogłoszenia o przetargach, weryfikacja zabezpieczeń czy monitorowanie spłaty należności – pisze NIK. Łączna wartość przetargów, w których znaleźli li nieprawidłowości, to 42 mln.

Oddawali ziemię bez przetargów, nie dochodzili należności

Najpoważniejszy wykryty mechanizm dotyczy omijania całej procedury przetargowej, której stosowanie narzuca agencji ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Było to możliwe dzięki zarządzeniom wewnętrznym kolejnych prezesów agencji, które pozwalały na zmianę dzierżawcy.
– W naszej opinii zgoda na przejęcie przez osobę trzecią praw i obowiązków była uzasadniona, gdyż podstawę stosunków łączących agencję z nowym dzierżawcą stanowiła i tak umowa zawarta na warunkach ustalonych w przetargu – wyjaśniali przedstawiciele agencji.
NIK zauważyła, że takich cesji w wielkopolskim oddziale było 186. Przy okazji przedłużano ich okres obowiązywania nawet o 10 lat. W ich wyniku dzierżawcami zostawały osoby fizyczne i podmioty, które nie wygrywały przetargów. Główne powody cesji to: pogorszenie zdrowia, nabycie rent, przepisanie dzierżawy na innego członka rodziny. Dla 8 umów cesji urzędnicy agencji nie potrafili pokazać dokumentów, co – według NIK – „świadczy o mechanizmach korupcyjnych”.
Podobnie źle wypadła analiza stosowania ulg w spłacie należności. Tutaj poważne błędy dotyczyły 12 spośród 24 skontrolowanych przypadków. Urzędnicy ARR nie dochodzili należności, choć jeden z nabywców przez 17 lat nie zapłacił żadnej raty. Innemu umorzono karne odsetki (500 tys.), a na zapłatę poczekano, aż otrzyma pieniądze z unijnych dopłat obszarowych.
– O swoich ustaleniach poinformowaliśmy Centralne Biuro Antykorupcyjne – podsumowuje rzecznik izby Paweł Biedziak.