Antoniemu Macierewiczowi nie podoba się pomysł PiS, aby brał udział w wyborach europejskich. "Szef smoleńskiego zespołu miałby kandydować z Krakowa, gdzie zmierzyłby się ze Zbigniewem Ziobrą. Na start nie zgadza się jednak Macierewicz, który uważa europarlament za zesłanie" – czytamy na łamach „Newsweeka”.

Wystawienie Macierewicza w wyborach do europarlamentu to, według "Newsweeka", szansa dla Kaczyńskiego na upieczenie trzech pieczeni na jednym ogniu. "Po pierwsze, ojciec Rydzyk musiałby dokonać ostatecznego wyboru między nim a Ziobrą. Po drugie, Solidarna Polska – jak twierdzi nasz rozmówca z władz PiS – zostałaby dobita. I wreszcie po trzecie, Macierewicz musiałby zrzec się kierowania zespołem smoleńskim" - pisze tygodnik.

"Prezes jest zaniepokojony rosnącą pozycją Macierewicza, który bardzo zbudował się dzięki Smoleńskowi. Pomysł z europarlamentem na razie jednak zawiesił. Powiedział, że nie może tego zaproponować Macierewiczowi, bo ten odebrałby to jako chęć odsunięcia od krajowej polityki" - skomentował na łamach "Newsweeka" poseł PiS, który chce zachować anonimowość.

"Newsweek" powołując się na własne źródło informacji przekonuje, że sam Macierewicz nie jest zadowolony z takiego pomysłu i odbiera go jako próbę zsyłki. Według tygodnika w przypadku protestu Macierewicza, miejsce na krakowskiej liście zajmie Małgorzata Wassermann.