Brytyjczycy wskazali dwóch Rosjan podejrzanych w sprawie otrucia podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córki.
Brytyjska premier Theresa May wskazała przed parlamentem na dwóch domniemanych agentów rosyjskiego wywiadu wojskowego – Aleksandra Petrowa i Rusłana Boszirowa – jako głównych podejrzanych w sprawie próby zabójstwa byłego szpiega i agenta GRU.
– To nie była łobuzerska akcja. Próba otrucia, z wysokim prawdopodobieństwem, zatwierdzona była znacznie wyżej niż w GRU – powiedziała May.
Śledczy, którzy wytypowali nazwiska, podkreślają jednak, że ze względu na wiele tożsamości, których używali mężczyźni, trudno z całą pewnością stwierdzić, czy nazwiska są prawdziwe. Wystawiono jednak europejski nakaz aresztowania i oznaczono ich czerwonym alertem Interpolu.
– Jeszcze raz prosimy Brytyjczyków, żeby przestali kierować w naszą stronę fałszywe oskarżenia oraz manipulujące informacje i skupili się na współpracy za pośrednictwem organów ścigania – skomentowała doniesienia płynące z Wysp Maria Zacharowa, rzecznik prasowa rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Spytaliśmy ekspertów, jakie według nich mogą być skutki oświadczenia brytyjskich śledczych. – Nie sądzę, żeby przedstawienie tych informacji miało istotny wpływ na stosunki Rosji z Wielka Brytanią czy szerzej z Zachodem. Strona rosyjska konsekwentnie dementuje swój udział. Narracja Kremla nie ulegnie w tej materii zmianie. Jej linia jest znana, niezmienna i żadne dowody ze strony brytyjskiej nie zmienią tego, że Rosjanie konsekwentnie zaprzeczają udziałowi w próbie zabójstwa – komentuje dla DGP Marek Menkiszak, kierownik zespołu rosyjskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich. – Wielka Brytania nie będzie raczej podejmować żadnych nadzwyczajnych działań. Został rozesłany list gończy, który będzie egzekwowany tylko na terytorium unijnym i na terenie państw, które mają z Londynem podpisane umowy ekstradycyjne – dodaje.
Menkiszak wskazuje także, że jeśli mężczyźni znaleźli się już w Rosji, to ciężko będzie Królestwu wyciągnąć konsekwencje z próby zabójstwa. – Niezależnie od tego, czy zostaną ujawnione informacje o tych osobach, nie poniosą one w Rosji żadnych szkód, co najwyżej zostaną wynagrodzone, jak to miało miejsce w przypadku zabójcy Aleksandra Litwinienki – mówi.
Ten zmarł otruty promieniotwórczym polonem w 2006 roku w Londynie.Przebywał tam jako azylant polityczny po wyjawieniu wrażliwych dla Rosjan informacji.
Spytaliśmy eksperta także o perspektywę nowych sankcji. – Zarzuty dotyczące rosyjskiej odpowiedzialności były dawno sformułowane, a związane z tym sankcje wprowadzone. Federacja Rosyjska poniosła już konsekwencje swoich agresywnych działań. Teraz jesteśmy w fazie kolejnych sankcji amerykańskich, które są po części motywowane tym rosyjskim atakiem – dodaje.
Próba zabójstwa Siergieja Skripala przy użyciu broni chemicznej w marcu tego roku wywołała kryzys dyplomatyczny. W efekcie z krajów zachodnich wydalono ponad setkę rosyjskich dyplomatów. Do tej akcji przyłączyła się również Polska.
Skripal w połowie lat 90. – podczas pobytu za granicą – został zwerbowany przez brytyjski wywiad. W 1999 roku odszedł ze służby w GRU, ale nadal miał przekazywać informacje Brytyjczykom. Do 2003 roku pracował w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Został zatrzymany pod koniec 2004 roku, a skazany dwa lata później. W 2010 roku ułaskawiono go i wymieniono na rosyjskich agentów zatrzymanych w USA. Otrzymał wtedy azyl w Wielkiej Brytanii.