Raczej nie wypada być przeciw wnioskom w sprawach obniżki uposażeń prezydiów Sejmu i Senatu, to jest w zasięgu możliwości prezydenta - powiedział w środę rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

W maju marszałek Sejmu Marek Kuchciński skierował do prezydenta Andrzeja Dudy pismo, w którym wnioskuje o obniżenie o 20 proc. pensji członkom Prezydium Sejmu. O podobnym wniosku do prezydenta o obniżenie uposażeń Prezydium Senatu mówił marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Łapiński pytany w środę rano w Radiu Zet o to, że "chyba prezydent nie może się przeciwstawić tak uprzejmej prośbie" odpowiedział, że "raczej nie wypada". "To jest w zasięgu możliwości pana prezydenta, to nie jest rzecz, która wymaga dużo czasu i nakładów (...) trudno stawać na drodze do szczęścia innych, zwłaszcza, jeśli proszą państwo marszałkowie, prezydia, o obniżenie (uposażeń)" - dodał.

Jak przypomniał rzecznik prezydenta, w tej chwili jest procedowana ustawa obniżająca uposażenie posłów i senatorów. "Jeśli Senat uchwali tę ustawę, to będzie czas na wydanie takiego rozporządzenia (ws. obniżki uposażeń prezydiów - PAP), bo idea tego pisma Prezydium Sejmu jest taka, żeby wszyscy posłowie mieli niższe uposażenia, a nie tylko, żeby dotyczyło to posłów, którzy nie zasiadają w Prezydium Sejmu" - zaznaczył.

Na początku maja Sejm uchwalił nowelizację ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora; przewiduje ona obniżenie uposażenia parlamentarzystów o 20 proc. Zgodnie z ustawą, uposażenie posła i senatora będzie odpowiadało 80 proc. wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu, ustalonego na podstawie przepisów o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat.

Zgodnie z nowelą, obniżka uposażeń ma wejść w życie "pierwszego dnia drugiego miesiąca następującego po miesiącu ogłoszenia".

W tym tygodniu ustawą ma zająć się Senat. Senacka komisja regulaminowa, etyki i spraw senatorskich zarekomendowała Senatowi przyjęcie bez poprawek tej nowelizacji.

Ustawa obniżająca uposażenia dla parlamentarzystów jest pokłosiem sprawy nagród przyznanych ministrom rządu Beaty Szydło. W lutym, w odpowiedzi na interpelację Krzysztofa Brejzy (PO) z grudnia ub.r., przedstawiono tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów w wysokości od 65 tys. zł do ponad 80 tys. zł rocznie; 12 ministrów w KPRM od blisko 37 tys. do prawie 60 tys. zł rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 zł).