Pomysł Emmanuela Macrona na zreformowanie Wspólnoty to ścisła integracja strefy euro. Nowa Unia ma się opierać na francusko-niemieckim tandemie.
Wspólny budżet strefy euro, jeden parlament oraz minister finansów, listy transnarodowe do wyborów europejskich w 2019 r. oraz wielkie konsultacje w 2018 r. na temat kształtu Europy – to propozycje Macrona na zmiany w UE. Prezydent Francji postuluje ujednolicenie systemów fiskalnych i polityk społecznych krajów twardego jądra UE, wspólną politykę migracyjną oraz obronną. Berlin nie mówi współpracy „nie”. Niemcy o konkretach chcą rozmawiać po zaplanowanych na 24 września wyborach do Bundestagu.
Francja jest skłonna przyjąć w tandemie rolę drugoplanową w gospodarce. Zabiega jednak o ekskluzywność relacji z RFN i pozycję lidera w debacie unijnej. Francuscy ekonomiści zdają sobie sprawę, że wyniki gospodarcze ich kraju wypadają zdecydowanie na ich niekorzyść. – Musimy odrobić naszą lekcję, aby stać się wiarygodnymi partnerami dla Niemiec i zreformować francuską gospodarkę, zwłaszcza system szkoleń i staży, tak aby młodzi Francuzi, tak jak młodzi Niemcy, łatwo wchodzili na rynek pracy i byli konkurencyjni – mówi w rozmowie z DGP prof. Jacques Rupnik z paryskiego Sciences Po.
Wielka reforma rynku pracy, której poszczególne etapy prezentuje obecnie ekipa prezydenta Macrona, ma być kamieniem milowym pozwalającym w przyszłości dogonić Niemcy. W kwestii zmian w UE Paryż i Berlin dzielą jednak istotne różnice. RFN nie chce słyszeć o jakimkolwiek uwspólnotowieniu długów eurogrupy przed wprowadzeniem bolesnych reform we Francji. Niemcy nie mają jednak nic przeciwko pogłębianiu współpracy w ramach unii walutowej.
Jak to miałoby wyglądać w praktyce? – Ważnym aspektem jest integracja finansowa, wspólne finansowanie kluczowych dla Unii inwestycji oraz finansowanie małych i średnich firm – przekonuje w rozmowie z DGP prof. Agnes Bénassy-Quéré, szefowa Rady Ekonomicznej przy premierze Francji. – Trzeba również przeciwdziałać wyparowywaniu kapitału, co miało miejsce podczas ostatniego kryzysu finansowego, oraz nie dopuszczać do deflacji w strefie euro – dodaje.
Jej zdaniem działania podejmowane obecnie przez Europejski Bank Centralny są niewystarczające, aby utrzymać inflację na poziomie 2 proc. Potrzebujemy koordynacji fiskalnej, a wspólny budżet strefy euro mógłby być uzupełnieniem polityki monetarnej strefy euro. Kolejnym filarem integracji powinna być jednolita polityka zagraniczna Unii. Zdaniem prof. Bénassy-Quéré w skład tego filaru nie wchodziłaby jedynie kwestia imigracyjna, ale również np. polityka energetyczna. – Unia powinna wspólnie negocjować ceny gazu i ropy u dostawców tych surowców, by mieć silniejszą pozycję na rynku – podkreśla.
Zdaniem prof. Bénassy-Quéré potrzebne jest przeorganizowanie budżetu całej UE, zmiana priorytetów oraz położenie nacisku na takie kwestie, jak: bezpieczeństwo, obrona i badania. Dodaje, że należy zredukować unijne transfery m.in. na fundusze strukturalne, bo ujednolicanie się gospodarek (tzw. konwergencja) właśnie się dokonuje. Zreformowana ma zostać również wspólna polityka rolna Unii. – Ona powstała jako odpowiedź na historyczne zmiany i potrzebę modernizacji po II wojnie światowej. Cały rynek unijny został otwarty na sprzedaż produktów rolnych, zatem unijne rolnictwo nie powinno być już w tak znaczącym stopniu finansowane na poziomie unijnym, lecz co najwyżej na narodowym – podsumowuje prof. Bénassy-Quéré.
Zdaniem dr. Kaia-Olafa Langa z Instytutu Polityki Międzynarodowej i Bezpieczeństwa w Berlinie obecnie istnieją trzy różne wizje zmian w UE. Polska chce wspólnoty policentrycznej, gdzie państwa zachowują daleko posuniętą suwerenność w podejmowaniu decyzji politycznych i ekonomicznych, a kompetencje Komisji Europejskiej są znacząco ograniczone. Francja chce nowego impulsu, tzw. małej unii strefy euro, która miałaby swoją architekturę instytucjonalną i silny wymiar polityczny. Byłaby to wspólnota nierozszerzona ani na północ, ani na wschód. – Gdzieś pomiędzy wizjami francuską oraz polską są Niemcy – mówi Lang.
Zdaniem eksperta w tej skomplikowanej sytuacji pragmatyczne podejście Niemiec polega na wzmocnieniu Unii 27 państw wokół wspólnego rynku. Z jednej strony Berlin chce współpracować ściśle w wąskim gronie strefy euro, z drugiej – z uwagi na swoje interesy gospodarcze – nie chce tworzyć głębokich podziałów na starą i nową Unię. Angela Merkel wyraziła gotowość do podjęcia prac nad wspólnym budżetem strefy euro oraz zmianą europejskich traktatów.
– Niemcy są krajem nadwyżek budżetowych, który oszczędza. Francja jest w permanentnym deficycie. Pożycza. Wycena naszego długu nie jest taka sama. Niemcy powinny więcej wydawać, a my więcej oszczędzać. Francja potrzebuje również innowacji w gospodarce i obniżenia kosztów pracy – podsumowuje prof. Bénassy-Quéré.
Czy niemieccy liberałowie, partia FDP będzie zainteresowana współpracą z Polską? Powstanie takiej koalicji w Niemczech: CDU/CSU oraz FDP (może jeszcze z Zielonymi) wydaje się prawdopodobne. FDP z czasów ministrów spraw zagranicznych Hansa-Dietricha Genschera czy Guido Westerwellego była partią, która życzliwie patrzyła na Polskę i doceniała jej reformy gospodarcze. Dziś jest inaczej. Wolny handel i inne podstawowe wolności europejskie (przepływu usług, kapitału i osób) mogą być wartościami, których obrona leży zarówno w interesie Polski, jak i Niemiec.
– Polska w FDP mogłaby mieć jednak sojusznika wobec pomysłów na Europę prezydenta Macrona – uważa Lang. Marzeniem francuskich polityków jest zatem powtórzenie w Niemczech koalicji chrześcijańskich demokratów z CDU/CSU oraz socjaldemokratów z SPD. Potencjalna koalicja Merkel z FDP budzi we Francji duży niepokój.