Chińskie platformy ultra fast fashion korzystają z przymusowej pracy oraz rządowych dopłat, obchodzą unijne prawo i za nic mają los planety. Mimo to są bardzo popularne wśród najmłodszej grupy konsumentów. Jak to się stało? W podkaście „Wittenberg rozmawia o technologiach” wyjaśnia Tomasz Bocian.

Reklamy marek fast fashion mogą wkrótce stać się we Francji nielegalne. Chodzi między innymi o platformy SHEIN i TEMU, czyli chińskie sklepy z m.in. tanią odzieżą. Restrykcje mają objąć influencerów, którzy zachęcają do zakupów na tych platformach. Politycy rozważają również wprowadzenie kar ekologicznych za sprowadzanie takich ubrań. Tymczasem w Polsce SHEIN otworzył swój pierwszy sklep stacjonarny. Kolejka, która się przed nim ustawiła stała się fenomenem w social mediach.

SHEIN produkuje 10 tys. modeli dziennie

- Fast fashion to szybka moda. Szybka w produkcji i szybka w zużywaniu się. Ultra fast fashion jest jeszcze szybsza. Żeby złapać różnicę: w tym momencie taka marka jak Inditex, który jest właścicielem ZARA produkuje około 10 tys. modeli rocznie. Mikrokolekcje wchodzą co kilka tygodni do sklepu. W SHEIN to jest 10 tys. modeli dziennie – mówi Tomasz Bocian, dyrektor zarządzający New Solutions Group, firmy do której należy platforma fundraisingowa UbraniaDoOddania.pl. Platforma łączy zbiórki odzieży używanej ze wsparciem finansowym na rzecz organizacji charytatywnych oraz placówek edukacyjnych oraz zajmuje się wprowadzaniem odzieży do drugiego obiegu, edukowaniem na temat wpływu branży odzieżowej na środowisko i tworzeniem w Polsce Butików Cyrkularnych.

- Od momentu wychwycenia trendu do projektu to jest jeden dzień. Od projektu do wejścia rzeczy do sprzedaży to tydzień do dwóch – wyjaśnia.

Ekspansja gospodarcza Chin

Jak zwraca uwagę gość Anny Wittenberg, plaforma używa AI do wyłapywania trendów, bez ograniczeń kopiuje wzory innych marek oraz korzysta z bardzo krótkiego łańcucha produkcji. W dodatku opartego o przymusową pracę Ujgurów, czyli prześladowanej w Chinach muzułmańskiej grupy etnicznej.

Jak to się dzieje, że ubrania na tych platformach są takie tanie? Bocian wyjaśnia, że to część chińskiej strategii ekspansji gospodarczej: - Rząd chiński pokrywa część kosztów transportu – zauważa i dodaje, że dzięki temu platformy mogą wysyłać pojedyncze paczki z rzeczami, zamiast całych kontenerów które zostałyby wypakowane do europejskich magazynów. W ten sposób unikają oclenia. – To nie jest rentowny biznes. Ich celem jest ekspansja, jak najszybsze wejście na rynek, okopanie się na tym rynku. Dopiero później będą zarabiać – mówi Tomasz Bocian.

„Generacyjna hipokryzja”

Ekspert zwraca uwagę, że klientami chińskich platform najczęściej są najmłodsi internauci. To ta grupa, której przedstawiciele najmocniej upominają się też o ratunek dla planety. – To hipokryzja generacyjna – mówi rozmówca Anny Wittenberg.

Cała rozmowa w podkaście „Wittenberg rozmawia o technologiach” na gazetaprawna.pl, forsal.pl i YouTube.