Oskarżenia o służenie interesom Komunistycznej Partii Chin, krzywdzenie dzieci, niszczenie społeczeństwa i wezwania do zakazania TikToka zdominowały w czwartek pięciogodzinne posiedzenie komisji ds. energii i handlu Izby Reprezentantów z udziałem szefa TikToka Shou Zi Chew. Dyrektor platformy obiecywał ochronę danych Amerykanów przed dostępem Chin.

"Od danych, które zbiera, po treści, które kontroluje TikTok jest poważnym zagrożeniem zagranicznego wpływu na amerykańskie życie. Mówi się, że to jest jak gdyby pozwolić Związkowi Sowieckiemu produkować sobotnie kreskówki dla dzieci podczas zimnej wojny, tylko to jest dużo potężniejsze i niebezpieczniejsze narzędzie" - powiedziała otwierając wysłuchanie szefowa komisji Republikanka Cathy McMorris Rodgers, wzywając do zakazania TikToka w Ameryce.

W podobnym tonie podczas trwającego ponad pięć godzin posiedzenia wypowiadali się niemal wszyscy kongresmeni obydwu partii, zarzucając TikTokowi - platformie należącej do chińskiej spółki ByteDance - bycie narzędziem wpływu Komunistycznej Partii Chin, szkodliwy wpływ na dzieci i udostępnianie danych amerykańskich użytkowników TikToka chińskim służbom.

Chew przekonywał, że TikTok nie różni się znacząco od innych platform mediów społecznościowych. Zapewniał, że nie ma dowodów, by ByteDance udostępniał dane chińskim służbom. Promował przy tym plan spółki, który miałby odpowiedzieć na obawy wyrażane przez USA. Chodzi o tzw. "projekt Teksas", polegający na odizolowaniu danych amerykańskich użytkowników na serwerach firmy Oracle w Austin oraz kontroli algorytmu i sposobu przetwarzania danych przez niezależnych audytorów.

"Budujemy coś, co jest bezprecedensowe, coś, czego żadna inna firma nie oferuje, by chronić interesy użytkowników z USA. (...) Nie słyszałem żadnych powodów, dla których nie mogłoby to zadziałać" - twierdził dyrektor TikToka.

Jego tłumaczenia nie przekonały kongresmenów, którzy dziękowali Chew za to, że zjednoczył członków obydwu partii "jak nikt inny, może z wyjątkiem Władimira Putina". Wskazywali przy tym na to, że chińskie prawo nakłada na obywateli i mieszkańców Chin obowiązek pomocy służbom wywiadowczym, a setki pracowników ByteDance są członkami Komunistycznej Partii Chin.

"Niezmiennie uważam, że Pekin, komunistyczny rząd, wciąż będzie kontrolować i wpływać na to, co wy robicie. Ten pomysł, projekt Teksas, jest po prostu nie do przyjęcia" - powiedział czołowy Demokrata w komisji Frank Pallone.

Z kolei kongresmen z Teksasu Dan Crenshaw zwrócił się z apelem do młodzieży, wyjaśniając, dlaczego zakazanie ich "ulubionej platformy" jest konieczne.

"Dane dają władzę. Oni mogą decydować, kiedy będziecie coś widzieć (...). Mogą sprawić, że będziecie wierzyć w rzeczy, które nie są prawdziwe. Mogą zachęcać do zachowań, które zniszczą wasze życie. Nawet jeśli to nie dzieje się teraz, może się dziać w przyszłości (...). I w każdym momencie, oni mogą zażądać, by wszystkie dane TikToka były użyte, by zaprojektować algorytm AI, którego celem będzie promowanie chińskich interesów i zniszczenie naszego społeczeństwa" - przekonywał polityk.

Inny Republikanin, Gus Bilirakis, oskarżył TikToka, że "dosłownie prowadzi dzieci do śmierci", wskazując na przykłady szkodliwych treści proponowanych przez algorytm TikToka.

Chew, obywatel Singapuru, przyznał, że jego córka nie ma dostępu do TikToka, bo Singapur zakazuje wersji aplikacji dla dzieci. Przekonywał jednak, że gdyby mógł, pozwoliłby jej używać.

Do wysłuchania w Kongresie doszło w momencie, kiedy administracja USA rozważa, jak rozwiązać problem aplikacji, której według Chew używa 150 mln użytkowników w Ameryce. Według doniesień mediów, Biały Dom chce wymusić na ByteDance sprzedaż TikToka amerykańskiej spółce, jednak takiemu ruchowi sprzeciwiają się Chiny.

Prezydent Joe Biden poparł niedawno zgłoszony projekt ustawy w Kongresie, który dałby mu uprawnienia do zakazania aplikacji. Wcześniej wprowadzono zakaz posiadania programu na urządzeniach pracowników federalnych. Podobne regulacje wprowadziły władze ponad połowy stanów.

Odpowiadając na osobnym wysłuchaniu w Kongresie przed komisją ds. zagranicznych Izby Reprezentantów, szef dyplomacji Antony Blinken stwierdził, że TikTok stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i powinno być ono "zakończone w ten czy inny sposób".

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ mal/