365 dni po upadku rządu Aszrafa Ghaniego, Afganistan mierzy się z poważnym kryzysem gospodarczym

Rządu talibów nie uznają nawet dawne państwa sojusznicze. Zabójstwo przywódcy Al-Kaidy Ajmana az-Zawahiriego, którego w sercu Kabulu dokonali pod koniec lipca Amerykanie, obnażyło za to jego relacje ze skompromitowanymi partnerami. Jak wskazują eksperci, az-Zawahir nie mógłby mieszkać w Kabulu bez wiedzy niektórych talibskich przywódców. Poza tym został zabity w mieszkaniu należącym do ministra spraw wewnętrznych i przywódcy potężnej siatki rebelianckiej klanu Hakkanich Siradżuddina Hakkaniego.
Przywódcy talibów wybrali bowiem powrót do przeszłości. Misję tą ułatwiła im wojna w Ukrainie, dzięki której od pół roku znajdują się poza światowym centrum uwagi. Talibowie realizują te same polityki, które wprowadzali, gdy po raz pierwszy sięgnęli po władzę w latach 1996–2001. Pomimo złożonych obietnic 23 marca br. Afganistan ponownie stał się jedynym krajem na świecie, który uniemożliwia dziewczętom uczęszczanie do szkoły średniej. Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Michelle Bachelet działania talibów określiła jako „zinstytucjonalizowany, systematyczny ucisk kobiet”. Jeszcze rok temu Afganki stanowiły 22 proc. siły roboczej. Odsetek ten był niewielki, ale odzwierciedlał lata postępu w głęboko patriarchalnym i konserwatywnym społeczeństwie. Od sierpnia 2021 r. liczba ta znacząco spadła. Badanie przeprowadzone w tym roku przez Międzynarodową Organizację Pracy (ILO) udokumentowało nieproporcjonalnie wysoki, bo plasujący się na poziomie 16 proc., spadek zatrudnienia kobiet w miesiącach bezpośrednio po przejęciu władzy przez talibów. Dla porównania zatrudnienie mężczyzn spadło w tym samym czasie o 6 proc. Raport przewiduje, że bezrobocie wśród kobiet może wzrosnąć w najbliższym czasie nawet do 28 proc. Z analiz Banku Światowego wynika z kolei, że 42 proc. firm należących do kobiet w Afganistanie zostało tymczasowo zamkniętych. W przypadku przedsiębiorstw prowadzonych przez mężczyzn było to 26 proc.
Tracą nie tylko kobiety. Od czasu wycofania z Kabulu wojsk USA kraj mierzy się z potężnym kryzysem humanitarnym. Choć półki w sklepach nie świecą pustkami, skok cen spowodowany kryzysem gospodarczym sprawił, że braku bezpieczeństwa żywnościowego doświadcza aż 95 proc. gospodarstw domowych – wynika z analiz Organizacji Narodów Zjednoczonych. Badanie przeprowadzone przez organizację pozarządową Save the Children wskazuje, że od sierpnia 2021 r. aż 82 proc. afgańskich rodzin straciło źródło dochodu, a prawie jedna na pięć wysyłała dzieci do pracy.
International Rescue Committee ostrzega, że obecny kryzys humanitarny może doprowadzić do większej liczby zgonów niż 20 lat wojny. W konsekwencji w ciągu roku od przejęcia władzy przez talibów z Afganistanu wyjechało prawie pół miliona mieszkańców. Drenaż mózgów sprawił, że kierowanie krajem stało się jeszcze trudniejsze. Na przykład bankowi centralnemu udało się utrzymać jedynie personel średniego i niskiego szczebla, podczas gdy najbardziej doświadczeni menedżerowie wyższego szczebla uciekli za granicę. Za jeden z niewielu obszarów, w którym talibowie odnieśli pewien sukces, można uznać walkę z korupcją, która prześladowała administrację publiczną przez ostatnie 20 lat.
Przejęcie władzy przez rebeliantów skłoniło Waszyngton i inne kraje do szybkiego wstrzymania pomocy finansowej dla uzależnionego od wsparcia z zewnątrz Kabulu. Zachód zdecydował także o odizolowaniu afgańskiego sektora bankowego. Odcięcie afgańskiego banku centralnego od międzynarodowego systemu bankowego doprowadziło do ogromnego kryzysu płynności i niedoborów gotówki zarówno w dolarach amerykańskich, jak i krajowej walucie afghani. Minister spraw zagranicznych Amir Khan Muttaqi wzywał niedawno Waszyngton do zniesienia ograniczeń i „bezwarunkowego” uwolnienia ok. 7 mld dol. przechowywanych w USA zamrożonych funduszy banku centralnego, aby umożliwić talibom uporanie się z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym. Kolejne 2 mld dolarów afgańskich rezerw przechowywanych jest w krajach europejskich. Prezydent Joe Biden wydał co prawda w lutym rozporządzenie wykonawcze mające na celu odmrożenie połowy z 7 mld dol. na pomoc humanitarną dla Afgańczyków, ale jednocześnie poinformował, że reszta środków miałaby zostać zatrzymana na trwające w amerykańskich sądach procesy przeciwko talibom związane z terroryzmem. Talibowie domagali się wydania całej sumy, twierdząc, że pieniądze należą do Afganistanu.
Kontakty talibów ze światem były przez ostatnie 365 dni ograniczone. W styczniu na kontrowersyjne rozmowy z przedstawicielami afgańskiego społeczeństwa obywatelskiego i zachodnimi dyplomatami zaprosiła ich do Oslo Norwegia. Inicjatywa nie przyniosła jednak konkretnych rezultatów.
Na izolacji talibów korzystają jednak Chińczycy, którzy stali się głównym graczem w Afganistanie. Pekin przyłączył się co prawda do społeczności międzynarodowej, nakłaniając nowych władców Kabulu do przeprowadzenia reform, takich jak utworzenie inkluzywnego rządu z udziałem wszystkich afgańskich grup etnicznych i poszanowaniem praw kobiet. Ale władze ChRL obiecały również reżimowi wsparcie gospodarcze i rozwojowe w zamian za zwrócenie uwagi na chińskie obawy dotyczące bezpieczeństwa – zwłaszcza w zakresie aktywności wszelkich ujgurskich grup bojowników. Talibski minister spraw zagranicznych wielokrotnie powtarzał, że żadna jednostka ani grupa nie będzie mogła wykorzystać afgańskiej ziemi do ataków na jakikolwiek kraj. Tymczasem Państwo Islamskie (ISKP) nadal przeprowadza ataki terrorystyczne w całym Afganistanie. W ataku na meczet w Kabulu pod koniec kwietnia zginęły dziesiątki osób. Narodowy Front Oporu Afganistanu również rozpoczął rebelię przeciwko talibom w górzystej dolinie Pandższir. Talibowie skutecznie go powstrzymują, ale jak dotąd nie byli w stanie ich wyeliminować.©℗
Brak bezpieczeństwa żywnościowego dotyczy 95 proc. gospodarstw domowych