– Cypryjska prezydencja w Radzie UE będzie z determinacją pracować nad nadaniem nowego impetu procesowi integracji europejskiej – zapewnił prezydent Cypru Nikos Christodulidis podczas prezentacji programu rozpoczynającej się 1 stycznia prezydencji jego kraju w Radzie UE. Hasło, którym przez najbliższe pół roku będą kierować się władze wyspy, brzmi: „Niezależna i otwarta na świat Unia”. Stery w głównym organie decyzyjnym UE Cypryjczycy przejmą po Duńczykach, natomiast przed Kopenhagą prezydencję w ramach tzw. tria sprawowała Warszawa.

Cypryjska prezydencja opowiada się za dalszym wspieraniem Ukrainy, a także rozwijaniem relacji ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i – co wyraźnie zaakcentowano w programie – partnerami w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie.

Finalizacja umowy UE–Mercosur wśród priorytetów cypryjskiej prezydencji w Radzie UE

Rząd prezydenta Christodulidisa zapowiada ponadto, że priorytetowo potraktuje kwestię finalizacji procedur w Radzie ws. zawartych przez UE umów, wymieniając w tym kontekście Amerykę Łacińską. Danii nie udało się doprowadzić do podpisania porozumienia handlowego z Mercosurem, ponieważ na ostatniej prostej wątpliwości zgłosiły Włochy. Umowie w obecnej formie „nie” mówią też Francja i Polska oraz środowiska rolnicze.

Ambicją Cypru jest to, by jeszcze w 2026 r. udało się wypracować kompromis ws. kolejnego budżetu UE na lata 2028–2034. Taki scenariusz byłby po myśli brukselskich urzędników, którym zależy, by domknąć negocjacje jeszcze przed ewentualnym zwycięstwem kandydata skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich we Francji w 2027 r. Cypr stanie przed trudnym zadaniem pogodzenia racji „oszczędnych” krajów z argumentami przeciwników cięć w funduszach spójności i wspólnej polityce rolnej.

Atmosferę podczas ministerialnych posiedzeń z pewnością podgrzeje wątek paktu migracyjnego, z którego niedawno jednostronnie wypisał się w drodze uchwały nowy populistyczny rząd Czech. Spór między stolicami będzie toczył się również wokół pakietów deregulacyjnych Omnibus i obronności, a dokładnie tego, kto dysponuje kompetencjami do wytyczania głównych kierunków polityki bezpieczeństwa: NATO, władze państw członkowskich czy coraz bardziej śmiała na tym polu Komisja Europejska.