W sobotę przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen miała wziąć udział w szczycie prezydentów państw Mercosuru. Podczas pobytu w brazylijskim mieście Foz do Iguaçu planowała złożyć długo wyczekiwany podpis pod umową handlową między Unią Europejską a blokiem złożonym z Brazylii, Argentyny, Paragwaju i Urugwaju. Boliwia, która dołączyła do organizacji w 2024 r., nie jest na razie objęta treścią porozumienia, podobnie jak zawieszona w prawach członka Wenezuela.

Von der Leyen powinna wejść na pokład samolotu niedługo po zakończeniu czwartkowego szczytu Rady Europejskiej (RE). Gdy stało się jasne, że państwom członkowskim nie udało się wypracować kompromisu w sprawie gospodarczego zbliżenia z Mercosurem, KE odwołała międzykontynentalny lot.

Południowoamerykańskie rozczarowanie

W komunikacie wydanym po zakończeniu spotkania w Foz do Iguaçu południowoamerykańscy przywódcy wyrazili „rozczarowanie” z powodu niepodpisania umowy handlowej ze Wspólnotą, podkreślając przy tym, że „tekst porozumienia odzwierciedla równowagę, którą udało się osiągnąć po 26 latach negocjacji, a jego podpisanie wyśle pozytywny sygnał światu w obecnej sytuacji międzynarodowej, wzmacniając integrację między dwoma blokami”.

Zamiary von der Leyen w ostatniej chwili storpedowała premierka Włoch Giorgia Meloni. Liderka Braci Włochów poprosiła KE o odroczenie parafowania umowy UE–Mercosur, by dać sobie czas potrzebny do uspokojenia opinii publicznej we własnym kraju. Mowa przede wszystkim o środowiskach rolniczych obawiających się zwiększonego napływu żywności z Ameryki Południowej. Von der Leyen musiała pójść Meloni na rękę, ponieważ doskonale zdawała sobie sprawę, że w Radzie UE właśnie uformowała się mniejszość wymagana do zablokowania zamiarów Brukseli.

Od początku w obozie przeciwników zacieśniania unijnych relacji handlowych z krajami Mercosuru są Polska i Węgry, umowy „w obecnej formie” nie popiera również Francja, a zniuansowane stanowisko wyrażają m.in. Austria, Belgia i Irlandia. W ubiegłym tygodniu przeciwko porozumieniu UE–Mercosur protestowało w Brukseli ok. 10 tys. rolników z całej Europy.

Na kilka dni przed rozpoczęciem szczytu w Foz do Iguaçu prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva ostrzegał, że jeśli paktu nie uda się zawrzeć teraz, to za jego kadencji Europa, obdarowana wszelkimi możliwymi ustępstwami, nie otrzyma już drugiej szansy.

Uspokoić miała go dopiero rozmowa telefoniczna z Meloni, w trakcie której Włoszka zaznaczyła, że nie jest przeciwnikiem umowy jako takiej, zależy jej natomiast na odpowiednio silnych gwarancjach dla sektora rolniczego. Według doniesień europejskich mediów włoska premierka miała zapewnić Lulę, że powinna je uzyskać w ciągu kilkunastu najbliższych dni. Agencje ANSA i AFP twierdzą, że podpisanie umowy może nastąpić 12 stycznia 2026 r.

Presja europosłów na KE ws. umowy UE–Mercosur

Brukseli z pewnością będzie się spieszyć. Po pierwsze dlatego, że czuje na karku oddech Parlamentu Europejskiego, który domaga się, by Trybunał Sprawiedliwości UE zbadał zgodność umowy z unijnymi traktatami, a to może zamrozić finalizację całego procesu nawet o dwa lata. Po drugie, na początku przyszłego roku rotacyjną prezydencję w południowoamerykańskiej organizacji obejmie Paragwaj, którego władze są dużo mniej koncyliacyjnie nastawione wobec UE niż administracja Luli.

Niemieccy dziennikarze zauważają, że czwartkowy szczyt RE był podwójną porażką nie tylko von der Leyen, ale i kanclerza Friedricha Merza. Otwarcie nowego ogromnego rynku zbytu dla niemieckiego przemysłu, w tym przede wszystkim samochodowego, od dawna jest dla naszych zachodnich sąsiadów priorytetem. Von der Leyen i Merz – wraz z Polską i Danią – forsowali także koncepcję pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy zabezpieczonej zamrożonymi rosyjskimi aktywami, jednak i w tym przypadku na przeszkodzie stanęły poważne różnice zdań między 27 stolicami.

W poniedziałek na forum Rady UE miało odbyć się głosowanie ws. ostatecznego kształtu wpisanych do umowy klauzul chroniących europejskich rolników przed nadmiernym importem z Ameryki Południowej. Posiedzenie ambasadorów państw członkowskich w ostatniej chwili przesunięto jednak na styczeń. ©℗