Celem rozporządzenia jest ustanowienie mechanizmu umożliwiającego szybkie reagowanie na ewentualne zakłócenia na rynku UE wynikające z importu produktów rolnych z państw Mercosuru, tj. Argentyny, Brazylii, Paragwaju, Boliwii i Urugwaju.

Europosłowie, w tym polscy, zaproponowali do rozporządzenia szereg poprawek, część z nich została przyjęta.

Polskie poprawki zwiększą ochronę unijnych rolników

Jak powiedział PAP europoseł Dariusz Joński (KO), przyjęta została m.in. ta, która zakłada szybsze działanie w obronie unijnego rynku na wypadek wzrostu importu.

– Zaproponowaliśmy, by UE mogła błyskawicznie uruchamiać klauzulę ochronną, jeśli nagły wzrost importu (np. żywności) obniża ceny i szkodzi europejskim producentom. Kluczowa zmiana: próg uruchomienia spada z 10 proc. do 5 proc. wzrostu importu, tak żeby reagować wcześniej. Rozszerzyliśmy również listę produktów wrażliwych o jaja klasy A i B, które będą pod szczególną ochroną – poinformował Joński.

Z wyniku głosowania usatysfakcjonowany jest także europoseł Krzysztof Hetman (PSL).

– Niewątpliwie jest to sukces, ponieważ spora część poprawek, które zaproponowaliśmy, została przyjęta, a to oznacza, że w większym stopniu będą zabezpieczone interesy polskich rolników i przedsiębiorców w stosunku do tej pierwotnej wersji, którą zaproponowała Komisja Europejska. Nie składamy broni. Mamy jeszcze głosowanie w przyszłym tygodniu na sesji plenarnej – powiedział PAP.

Dodał, że europosłowie zamierzają ponownie złożyć poprawki, które w poniedziałek nie znalazły większości. – Tym bardziej że część naszych poprawek, jeśli przegrywała, to tylko jednym głosem, więc widać, że (…) jest duża szansa, że może uda nam się wygrać jeszcze większe zabezpieczenia dla polskich rolników – podkreślił.

Dodał, że zgodnie z przyjętymi poprawkami m.in. czas reakcji Komisji Europejskiej na wypadek wzrostu importu zostanie skrócony z 24 do 14 dni.

Co dalej z umową UE–Mercosur? Kluczowe głosowania przed Europą

Stanowisko Komisji zostanie poddane pod głosowanie na kolejnej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Europosłowie będą mieli wtedy kolejną szansę na składanie poprawek.

Komisja Europejska liczy, że do podpisania porozumienia dojdzie na szczycie Mercosuru 20 grudnia w Brazylii. Ma w nim wziąć udział przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która uważa, że umowa przyniesie duże korzyści europejskiemu przemysłowi. Porozumienie otworzy bowiem rynki krajów południowoamerykańskich na europejski przemysł, m.in. motoryzacyjny.

Rozporządzenie w sprawie hamulca bezpieczeństwa zaproponowała KE w odpowiedzi na obawy unijnych rolników i części państw członkowskich co do wpływu umowy z Mercosurem na unijnych producentów. Takie bezpieczniki wprowadzane są do każdej umowy handlowej, ale tym razem mechanizm ma być szybszy i prostszy.

Umowa z blokiem krajów Mercosur ustanowi preferencje celne dla niektórych produktów rolnych z tych krajów, takich jak wołowina, drób, nabiał, cukier i etanol. Za sprawą proponowanego hamulca bezpieczeństwa preferencje te będzie można wycofać, jeśli dojdzie do gwałtownego wzrostu importu lub spadku cen.

Zgodnie z projektem rozporządzenia mechanizm będzie uruchamiany na wniosek państw członkowskich lub przemysłu, jeżeli będą istnieć dowody na to, że import gwałtownie rośnie lub wpływa na rynki UE. Zgodnie z projektem KE w przypadku produktów wrażliwych, takich jak wołowina, drób, nabiał, cukier i etanol, 10-procentowa różnica między cenami produktów importowanych i lokalnych w połączeniu ze zwiększeniem o 10 proc. wielkości importu na preferencyjnych warunkach lub spadkiem o 10 proc. cen produktów importowanych będzie co do zasady traktowana jako wystarczająca podstawa do wszczęcia dochodzenia.

Dopiero po przyjęciu rozporządzenia w sprawie hamulca bezpieczeństwa zarówno PE, jak i państwa członkowskie w Radzie UE mają przejść do zatwierdzenia całości umowy. Rada UE dała zielone światło w sprawie hamulca bezpieczeństwa 19 listopada.

Do zatwierdzenia całego porozumienia przez ten organ wymagana jest większość kwalifikowana (za musi zagłosować 15 państw członkowskich stanowiących 65 proc. ludności UE). Najbardziej krytyczne wobec umowy są Polska i Francja. By zablokować porozumienie, potrzebne są cztery kraje (tzw. mniejszość blokująca).