Dramatyczna debata i podziały w koalicji
Głosowanie zostało poprzedzone wielogodzinną, trzynastogodzinną debatą w jednoizbowym, 100-osobowym Sejmie. Ostatecznie, 56 posłów opowiedziało się „za” wycofaniem, 32 było „przeciw”, a 2 wstrzymało się od głosu.
Projekt ustawy o wystąpieniu Łotwy z Konwencji został zgłoszony przez opozycyjną, konserwatywną partię Łotwa Pierwsza (LPV). Uzyskał on poparcie nie tylko innych ugrupowań opozycyjnych (Sojusz Narodowy, Zjednoczona Lista i partia Dla Stabilności!), ale co istotne, również części rządzącej koalicji, a mianowicie deputowanych ze Związku Zielonych i Chłopów. Przeciwko wypowiedzeniu głosowali posłowie pozostałych ugrupowań centrolewicowej koalicji premier Eviki Siliny: Nowej Jedności i Postępowych.
Łotwa pierwszym krajem UE wycofującym się z konwencji
Łotwa, która ratyfikowała Konwencję w 2023 roku (weszła w życie 1 maja ubiegłego roku), stała się pierwszym państwem członkowskim Unii Europejskiej, które podjęło decyzję o wystąpieniu z tego dokumentu.
Konwencja Stambulska, podpisana 11 maja 2011 roku, jest umową międzynarodową mającą na celu ochronę przed przemocą, ściganie sprawców oraz wspieranie ofiar przemocy domowej, w szczególności wobec kobiet. Środowiska konserwatywne, zarówno na Łotwie, jak i w innych krajach, podnoszą zarzuty, że dokument ten „służy promocji ideologii gender”. Łotewska narodowo-konserwatywna opozycja argumentowała, że Ministerstwo Opieki Społecznej rzekomo wykorzystywało zapisy Konwencji m.in. do „popularyzacji odmiennego rozumienia płci i promocji ideologii gender”. Wcześniej, spośród sygnatariuszy, tylko Turcja, która nie jest członkiem UE, wycofała się z dokumentu w 2021 roku dekretem prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.
Masowe protesty i ostatni krok decyzji Prezydenta
Decyzja Sejmu wywołała na Łotwie masowe protesty mieszkańców. W Rydze odbyła się największa od kilku lat demonstracja, w której uczestniczyło około pięciu tysięcy osób, skandujących hasła takie jak: „Łotwa to nie Rosja” oraz „Kochaj, to nie bij”.
Aby ustawa o wystąpieniu z Konwencji Stambulskiej weszła w życie, musi ją jeszcze podpisać prezydent Edgars Rinkeviczs. Ma on na to dziesięć dni, a także prawo do skierowania dokumentu do ponownego rozpatrzenia w parlamencie lub zawieszenia jego publikacji na wniosek grupy posłów. Prezydent Rinkeviczs nie ujawnił dotąd swoich zamiarów w tej kluczowej dla kraju kwestii.