Azjatyccy przywódcy nie szczędzą pochlebstw Donaldowi Trumpowi podczas jego podróży po kontynencie. Nowa premier Japonii, Sanae Takaichi – protegowana zmarłego przywódcy i bliskiego sojusznika Amerykanina, Shinzō Abe – we wtorek pochwaliła działania Trumpa na rzecz rozwiązywania globalnych konfliktów i zapowiedziała, że zgłosi jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla.

Premier Malezji Anwar Ibrahim podkreślił zaś, że świat potrzebuje więcej liderów z taką determinacją w promowaniu pokoju, jaką wykazuje prezydent USA, i pochwalił go za wytrwałość oraz odwagę w doprowadzeniu do porozumienia pokojowego między Tajlandią a Kambodżą – choć Tajowie niechętnie nazywali je traktatem pokojowym.

Jednak głównym celem wizyty republikanina w Azji nie było przyjmowanie komplementów, lecz zawieranie umów i porozumień handlowych – zwłaszcza takich, które mogą osłabić pozycję Chin. Trump podpisał z premierką Takaichi umowę zapowiadającą „nową złotą erę sojuszu USA–Japonia”, choć w praktyce potwierdza ona jedynie wcześniejsze ustalenia z początku roku. Zgodnie z porozumieniem Stany Zjednoczone nałożą 15-procentowe cła na większość towarów importowanych z Japonii, w tym na produkty z branży motoryzacyjnej – co stanowi mniej niż 25 proc., którymi wcześniej groził Trump.

W zamian Japonia zobowiązała się zainwestować 400 mld dol. w amerykańską gospodarkę (wcześniej była mowa o 500 mld dol.) oraz zwiększyć zakupy towarów z USA, zwłaszcza w kluczowych sektorach, takich jak motoryzacja, lotnictwo, rolnictwo i energetyka. Podczas wizyty w Tokio Trump ogłosił m.in., że japoński koncern Toyota planuje nowe inwestycje w fabryki na terenie całych Stanów Zjednoczonych, zachęcając przy tym amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Japonii, by – jak to ujął – „kupowali toyoty”.

Przywódcy podpisali również porozumienie dotyczące zabezpieczenia dostaw kluczowych minerałów i metali ziem rzadkich. Jego celem jest – jak podkreślono w komunikacie Białego Domu – „wzmocnienie odporności i bezpieczeństwa łańcuchów dostaw metali ziem rzadkich i surowców krytycznych w obu krajach”. W rzeczywistości chodzi przede wszystkim o osłabienie dominacji Chin w tej branży. Umowa została zawarta w odpowiedzi na niedawną decyzję Pekinu o zaostrzeniu kontroli eksportu tych materiałów, które są niezbędne do produkcji szerokiej gamy towarów. W tym tygodniu Trump ma spotkać się z Xi Jinpingiem w Korei Południowej, by przeprowadzić wysokiej rangi rozmowy w kontekście trwającej wojny handlowej między oboma krajami.

Metale ziem rzadkich to grupa minerałów odgrywających kluczową rolę w przemyśle obronnym, motoryzacyjnym i elektronicznym. Pekin kontroluje niemal cały światowy przemysł ich przetwarzania, co daje Xi Jinpingowi potężny atut w trwającej wojnie handlowej z Waszyngtonem. Ostatnie chińskie ograniczenia eksportowe spowodowały wstrzymanie dostaw tych surowców w momencie, gdy oba kraje próbują osiągnąć porozumienie obejmujące szeroki zakres kwestii – od ceł do sprzedaży amerykańskich operacji TikToka.

W rywalizacji z Pekinem Trumpowi ma także pomóc Korea Południowa, będąca jego trzecim przystankiem w tygodniowym tournée po Azji. Spotka się tam w środę z nowo wybranym prezydentem Lee Jae Myungiem, wygłosi przemówienie do liderów biznesu oraz weźmie udział w kolacji z przywódcami innych państw. Wizyta odbywa się w kontekście szerszych napięć między Seulem a Waszyngtonem wokół 350-miliardowej inwestycji, którą Seul zobowiązał się wnieść, w tym 150 mld dol. na budowę statków w USA. Administracja ma nadzieję, że zagraniczne inwestycje pomogą ożywić amerykański przemysł, który znacznie odbiega od światowych standardów, co stawia Stany Zjednoczone w niekorzystnej pozycji wobec głównego rywala gospodarczego i militarnego. Stocznictwo jest centralnym elementem strategii mającej przeciwdziałać dominacji Państwa Środka, które obecnie kontroluje ok. 71 proc. tej branży – sama tylko stocznia Jiangnan w Pekinie produkuje rocznie więcej jednostek niż wszystkie fabryki w USA razem wzięte.

Koreańczycy liczą, że dzięki tej współpracy zaskarbią sobie przychylność Trumpa, pokazując, że inwestują znaczące środki w wzmocnienie amerykańskiej potęgi handlowej. Jest to o tyle ważne, że Seul stara się sfinalizować porozumienie handlowe z USA, które przewiduje obniżkę ceł z początkowo zapowiadanych 25 proc. do 15 proc. ©℗