- Kreml odwraca role. Z napastnika w „ofiarę”
- „Faza Zero” – militarna cisza przed burzą
- Rosja testuje drony i cierpliwość Europy
- Ekspert ostrzega: „Kreml szykuje grunt pod mobilizację”
- Wojna w ślepym zaułku. „Rosji kończą się narzędzia”
Rosyjska propaganda przestała już tylko tłumaczyć wojnę w Ukrainie. Teraz buduje zupełnie nową narrację – o rzekomym „ataku Zachodu na Rosję”. Ma to uzasadniać przyszłe, znacznie poważniejsze działania militarne. Czy Europa faktycznie stoi u progu nowej eskalacji?
Kreml odwraca role. Z napastnika w „ofiarę”
W rosyjskich komunikatach nic nie jest tym, czym się wydaje. Kiedy polskie służby ujawniły, że agenci Rosji planowali wybuchy w Polsce przy użyciu ładunków ukrytych w puszkach kukurydzy, Moskwa zareagowała błyskawicznie – i przewrotnie. W oficjalnym komunikacie rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego ogłoszono, że to… Rosja padła ofiarą „fałszywych oskarżeń”, a eksplozje w Polsce były rzekomo dziełem „agentów reżimu kijowskiego”.
Podobny schemat Kreml zastosował 6 października, oskarżając Wielką Brytanię o przygotowanie „nikczemnej prowokacji” w jednym z portów. Według SWZ, grupa agentów NATO miała planować atak na wojskowy okręt lub statek handlowy – tylko po to, aby obwinić Rosję i sprowokować eskalację.
„Faza Zero” – militarna cisza przed burzą
Analitycy ISW nie mają wątpliwości: – „Ten model zorganizowanej aktywności sugeruje, że Rosja weszła w pierwszą fazę przygotowań – Fazę Zero – do przejścia na wyższy poziom działań wojennych, takich jak potencjalny konflikt z NATO”. Jednocześnie podkreślają, że Kreml nie ogłosił jeszcze otwartej decyzji o eskalacji – dlatego określają obecny etap jako „fazę przygotowania gruntu”.
Na czym polega ta faza? Nie na czołgach, lecz na przekazie. Nie na armii – lecz na emocjach. Rosja ma krok po kroku oswajać swoich obywateli z myślą o „nieuniknionej konfrontacji z Zachodem”.
Rosja testuje drony i cierpliwość Europy
Na poziomie wojskowym „Faza Zero” ma już swoje narzędzia. W ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosła liczba incydentów z udziałem rosyjskich dronów, które naruszają przestrzeń powietrzną państw NATO. Jednocześnie trwa rozbudowa infrastruktury wojskowej przy granicy z Finlandią – oraz reorganizacja zachodnich okręgów wojskowych Rosji.
We wrześniu podczas manewrów Zapad-2025 Rosja przeprowadziła symulację ataku z użyciem tysięcy dronów. Oficjalnie – „ćwiczenia defensywne”. W praktyce – test ofensywnej taktyki ataku saturacyjnego na kraje wschodniej flanki NATO.
Ekspert ostrzega: „Kreml szykuje grunt pod mobilizację”
Co dalej? Czy Rosja zatrzyma się na poziomie propagandy, czy szykuje coś więcej? Dr Wojciech Siegień, ekspert od rosyjskiej propagandy, cytowany przez Wirtualną Polskę, nie ma wątpliwości:
– W Rosji zmienia się klimat informacyjny. Coraz częściej pojawiają się pytania o to, czy konieczny będzie pobór powszechny. To sygnał, że Kreml może przygotowywać grunt pod nową mobilizację – podkreśla.
Według niego rosyjskie media państwowe konsekwentnie wzmacniają narrację o „zagrożeniu ze strony NATO”, jednocześnie budując obowiązek „obrony ojczyzny”. To klasyczny zabieg psychologiczny – zanim władza poprosi obywateli o poświęcenie, musi ich wcześniej przekonać, że nie ma innego wyjścia.
Wojna w ślepym zaułku. „Rosji kończą się narzędzia”
Paradoks polega na tym, że Kreml może eskalować narrację właśnie dlatego, że realnie utknął. – Ukraińskie drony i rakiety dalekiego zasięgu doprowadziły do momentu, w którym agresor nie może dokonać postępu, a obrońcy osiągają równowagę w zakresie zdolności ofensywnych – tłumaczy dr Siegień.
Rosja nie wygrywa – ale też nie przegrywa. Konflikt utknął w punkcie, w którym emocje zaczynają być ważniejsze niż fakty. Propaganda staje się bronią, która działa tam, gdzie rakiety już nie wystarczają.
„To nie szalony plan ataku na NATO. Ta wojna już trwa”
Ekspert zaznacza jednak, że nie należy traktować obecnych komunikatów jako zapowiedzi „inwazji na NATO w klasycznym stylu”. – To nie jest żaden "szalony plan" Kremla ataku na NATO. Ta wojna już w pewnym sensie trwa – mówi dr Siegień.
– Kiedy mówimy o blokowaniu lotnisk w Niemczech, wlocie dronów do Polski czy innych krajów europejskich, to właśnie tam rozgrywa się prawdziwa wojna hybrydowa, a nie na poziomie militarnych deklaracji – dodaje.
Rosja gra strachem: Londyn zbombardowany, Paryż zalany triumfem
W rosyjskiej telewizji apokalipsa jest codziennością. – W rosyjskiej telewizji od dawna słyszymy, że Londyn zostanie zniszczony uderzeniem rakietowym, w Paryżu rosyjscy żołnierze będą moczyć nogi nad Sekwaną i świętować zwycięstwo. To nic nowego – zauważa ekspert.
To nie są fantazje dla własnej rozrywki propagandystów – to narzędzie do utrzymywania społeczeństwa w stałym poczuciu mobilizacji. Strach ma być paliwem, które pozwoli Kremlowi w razie potrzeby wcisnąć guzik mobilizacji bez większego oporu społecznego.
Ataki dronów będą codziennością? „Musimy się przyzwyczaić”
Najbardziej niepokojąca jest jednak konkluzja dr Siegnia:
– To rzeczywistość, do której, niestety, będziemy musieli się przyzwyczaić. Tego typu ataki będą coraz częstsze i coraz bardziej paraliżujące normalne funkcje handlowe oraz komunikacyjne. Rosja konsekwentnie wykorzystuje strach jako narzędzie nacisku.
Zdaniem eksperta celem Kremla jest wzbudzenie w Europejczykach poczucia zagrożenia i osłabienia determinacji państw NATO. Szeroki wachlarz form, miejsc i narracji towarzyszących tym atakom – często uzupełniany o operacje dezinformacyjne i oskarżenia pod fałszywą flagą – ma stworzyć wrażenie wszechobecnej groźby. To długotrwała gra na zniechęcenie społeczeństw Zachodu do wspierania Ukrainy.