„Rano 10 września, gdy nadeszła wiadomość o wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, pomyślałam o innej dacie – o 17 września 1939 roku. W tym dniu sowieckie oddziały wkroczyły do Polski” – pisze Szczerbakowa w opublikowanym we wtorek komentarzu.
„Rozszarpana przez Stalina i Hitlera Polska wydawała się na zawsze wymazana z mapy Europy” – podkreśliła rosyjska germanistka i historyczka, współzałożycielka Stowarzyszenia Memoriał. Autorka cytuje fragment hasła w Wielkiej Encyklopedii Sowieckiej z 1940 r. – „Imperialistyczna, reakcyjna Polska osiągnęła swój historyczny kres”.
Szczerbakowa przypomniała o wspólnych defiladach sowieckich i niemieckich żołnierzy w 1939 r. i o masowych represjach, w tym deportacjach do Kazachstanu i na Syberię. W kwietniu 1940 r. 20 tys. polskich oficerów, uznanych za „wrogów władzy sowieckiej niezdolnych do resocjalizacji”, zostało rozstrzelanych w trzech miejscach – pod Smoleńskiem, pod Charkowem i w okolicach Tweru. „Katyń stał się symbolem sowieckich zbrodni” – pisze Szczerbakowa.
Jak podkreśla, pamięć o Katyniu pomimo zakazów żyła w polskim społeczeństwie i była „pożywką dla polskiego oporu”.
Zdaniem Szczerbakowej jednym z pierwszych międzynarodowych przejawów pieriestrojki było przyznanie, że istnieją tajne protokoły do paktu Ribbentrop-Mołotow. Polskie władze otrzymały dokumenty, z których wynikało, że winę ponoszą Sowieci. Nadzieje, że można zamknąć ten rozdział, okazały się jednak płonne.
„Gdy (w Rosji - PAP) rozpoczął się okres historycznego rewizjonizmu (Władimira) Putina, Katyń znów stał się kością niezgody” – pisze historyczka. Z jednej strony nie kwestionowano sowieckich zbrodni, z drugiej tak dobierano sformułowania, że były one bagatelizowane i relatywizowane. Ofiary nie zostały zrehabilitowane, a dokumenty znalazły się pod kluczem – czytamy w „TAZ”.
W ostatnich latach doszło do usuwania tablic i polskich flag w miejscach pamięci. W okresie pieriestrojki wydawało się, że Rosjanie wyciągnęli nauki z historii, nadzieje okazały się jednak złudne. „Rosyjskie drony nad Polską i ukraińscy jeńcy, którzy w rosyjskiej niewoli byli torturowani i głodzeni, są na to dowodem” – pisze w konkluzji rosyjska działaczka praw człowieka.