W 4-godzinnym wystąpieniu na konferencji Klubu Wałdajskiego w Soczi, głównej platformie propagandowej Kremla służącej kształtowaniu międzynarodowej opinii, Putin skupił się na kontynuacji kłamliwej narracji przedstawiającej Rosję jako „ofiarę zbrojącego się Zachodu”. W opinii dr. Witolda Rodkiewicza, głównego specjalisty w Zespole Rosyjskim Ośrodka Studiów Wschodnich, nowością było to, że w przemówieniu rosyjskiego przywódcy pojawiło się kilka polskich wątków.
– To nie był przypadek. Kreml dotąd dążył do izolowania „konfliktu ukraińskiego”, a obecnie być może Rosjanie uznali, że należy zwiększyć nacisk na państwa wspierające Ukrainę, abyśmy od niej się odcięli, w tym przede wszystkim państwa „frontowe”, wśród których Polskę postrzegają (Rosjanie – PAP) jako najważniejszego aktora – ocenił Rodkiewicz.
Polska w oku Kremla? Putin sygnalizuje presję na „państwa frontowe”
Putin – nawiązując do wywiadu prezydenta Polski Karola Nawrockiego dla Radia Zet, w którym wspomniał on Józefa Piłsudskiego – stwierdził, że marszałek był wrogo nastawiony do Rosji oraz że „Polska popełniła bardzo wiele błędów przed II wojną światową”. Rosyjski przywódca pominął przy tym fakt, że Nawrocki mówił o Piłsudskim w kontekście wojny polsko-bolszewickiej z 1920 r. oraz obecnej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, a nie II wojny światowej.
Według Putina Polska popełniła też błąd, odrzucając „pokojowe rozwiązanie” kwestii Gdańska i korytarza gdańskiego, w wyniku czego „Polska padła pierwszą ofiarą nazistowskiej agresji”.
Przywódca Rosji stwierdził także, że Polska popełniła inny błąd, który uczynił z niej ofiarę nazistowskiej agresji. Powiedział, że w 1938 r. Polska nie „pozwoliła wojskom rosyjskim na pomoc Czechosłowacji”, ostrzegając, że zestrzeli nadlatujące sowieckie samoloty.
– Proszę zwrócić uwagę na ten paradoks: z jednej strony Putin zarzuca Polsce, że nie prowadziła polityki ustępstw wobec Niemiec, a z drugiej strony nie chciała przeciwstawić się hitlerowskim Niemcom w sprawie Czechosłowacji – zwrócił uwagę Rodkiewicz. Ekspert przypomniał, że w rzeczywistości ZSRR nie zamierzał wysłać żadnych samolotów na pomoc Czechosłowacji, a Polska deklarowała jedynie, że jeśli sowieckie samoloty wlecą bez pozwolenia w jej przestrzeń powietrzną, to będzie je zestrzeliwać.
– To było więc nieprzypadkowe i bezpośrednie nawiązanie Putina do wypowiedzi wicepremiera Radosława Sikorskiego na forum ONZ – ocenił Rodkiewicz.
22 września, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat wtargnięcia rosyjskich myśliwców w przestrzeń powietrzną Estonii, wicepremier i szef MSZ ostrzegł Rosję, żeby nie „przychodziła ze skargami” do ONZ, jeśli kolejny pocisk lub samolot wleci w polską przestrzeń powietrzną bez pozwolenia – celowo lub przez pomyłkę – i zostanie zestrzelony.
Ekspert zwrócił uwagę, że Putin wspomniał o Polsce jeszcze raz, dając do zrozumienia, że Rosja widzi polskie aspiracje do bycia jednym z liderów Unii Europejskiej.
Rodkiewicz powiedział PAP, że kiedy połączy się polskie wątki, przesłanie Putina jest bardzo proste: według Putina Polska ma wysokie aspiracje, ale nic z tego nie wyniknie, bo nie ma na to potencjału. Putin uważa ponadto, że Polska powinna zachowywać się tak jak Orban i Fico, i wtedy „być może zdoła w tym całym chaosie rozkładającej się Europy się ocalić”.
Zdaniem eksperta polskie wydatki na zbrojenia oraz aktywność na polu dyplomatycznym, „przede wszystkim aktywne wspieranie sankcji oraz stanowisko w sprawie konfiskaty zamrożonych rosyjskich aktywów”, zrobiły na Kremlu wrażenie i dlatego „Polska staje się jednym z priorytetów polityki rosyjskiej”.
Kłamstwa Putina o Ukrainie i wojnie w Donbasie
Większość wystąpienia w Soczi Putin poświęcił kreowaniu Rosji na ofiarę zachodnich zbrojeń i na tłumaczeniu, że Zachód niesłusznie traktuje Rosję jako wroga. „Rosja tylko się broni i nigdy sama z siebie nie wszczęła zbrojnej konfrontacji” – powiedział Putin.
– Każde zdanie Putina z tego wystąpienia trzeba by dekonstruować, bo nawet w terminach przez niego użytych jest zawarte fundamentalne kłamstwo – ocenił Rodkiewicz.
Putin powiedział np., że w Donbasie doszło do „eksterminacji narodu rosyjskiego na naszej własnej historycznej ziemi” i że ten proces rozpoczął się w 2014 r., po „krwawym zamachu stanu na Ukrainie”.
– To kompletne odwrócenie pojęć i manipulacja faktami. W rzeczywistości mieliśmy tam do czynienia z puczem separatystów, a krew polała się na Ukrainie w tym sensie, że upadek prezydenta Janukowycza został spowodowany krwawym tłumieniem protestów na kijowskim Majdanie przez policję – przypomniał ekspert i podkreślił, że w Donbasie Ukraińcy zaatakowali nie ludność cywilną, ale separatystów, którzy zostali wysłani z Rosji i powstali zbrojnie przeciwko władzy uznanej przez ukraiński parlament.
Putin stwierdził także, że wojnę na Ukrainie sprowokował Zachód i winni są ci, którzy ją „podburzali i uzbrajali” i antagonizowali z Rosją. Nie byłoby według niego wojny „gdyby Ukraina nie stała się niszczycielską bronią w cudzych rękach i gdyby NATO nie zbliżało się do naszych granic”.
– Słowa Putina o zagrożeniu przez Zachód są zmyśleniem, kompletnym zakłamaniem rzeczywistości. Przecież do września 2021 roku Zachód nie chciał Ukrainie dawać broni – przypomniał ekspert i dodał, że dopiero jesienią 2021 r. Amerykanie zaczęli wysyłać do Kijowa Stingery i Javeliny, zakładając, że będzie to broń dla partyzantów, „bo Ukraina upadnie”.
W opinii Rodkiewicza w 2014 r. nie chodziło o NATO „pod rosyjską granicą”, ale o to, że Rosjanie próbowali zapobiec podpisaniu przez Ukrainę porozumienia o strefie wolnego handlu z Unią Europejską.
– Przecież Rosja terroryzowała wtedy Janukowycza, groziła mu i zamknęła granicę z Ukrainą – powiedział ekspert. – Na Zachodzie, niestety, nawet w środowiskach ludzi wykształconych brakuje znajomości podstawowych faktów i wciąż można manipulować, tak jak robi to Putin – dodał Rodkiewicz.
Putin atakuje Zachód i liberalizm – strategia propagandy Kremla
Putin skrytykował także kraje Zachodu i zachodni liberalizm za to, że „demonizują” Rosję, zamiast zająć się problemami obywateli i „dbaniem o jakość ich życia”. Powiedział, że zachodni politycy zamieniają demokratyczne procedury w „farsę” i wprowadzają coraz to nowe zakazy, sugerując, że na Zachodzie jest jak w czasach Sowietów.
W opinii rozmówcy PAP to bardzo sprytny zabieg Putina i należałoby na niego odpowiedzieć, tak jak to robiono w trakcie zimnej wojny.
– Sowieci wykorzystywali wtedy rzeczywiście istniejące realne problemy kapitalistycznego świata, przede wszystkim wyzysk robotników, przekonując, że system sowiecki oznacza wyzwolenie robotników – przypomniał Rodkiewicz. Według eksperta odpowiedź Zachodu była prosta – rozwiązano kwestię robotniczą.
– Zachód zrozumiał, że to realny problem i trzeba go rozwiązać, i wytrącić argument z rąk Sowietów. Obecnie także zachodni politycy powinni zrozumieć, że zamiast np. wprowadzać cenzurę internetu, trzeba rozwiązać realne problemy, oczywiście nie upodabniając się do drugiej strony – ocenił Rodkiewicz.
Anna Gwozdowska (PAP)