Nowa projekcja opracowana przez analityków Narodowego Banku Polskiego pokazuje, że w jej „horyzoncie”, czyli w ciągu co najmniej dwóch najbliższych lat inflacja będzie utrzymywać się w przedziale dopuszczalnych odchyleń od celu NBP. Korzystna projekcja była dla Rady Polityki Pieniężnej argumentem za niespodziewaną dla większości analityków decyzji o obniżeniu stóp procentowych. Przy tym to pierwsza taka projekcja od 2021 r. (tamte okazały się jednymi z najbardziej nietrafionych w historii z uwagi na skok cen po pandemii i rosyjskiej agresji na Ukrainę).

NBP cieszy się z perspektyw stabilizacji inflacji, ale dostrzega czynniki ryzyka

Tym, co było najważniejsze dla Rady Polityki Pieniężnej, i co jest ewidentnie dobrym sygnałem, jest to, że w III kwartale br. inflacja wraca do celu inflacyjnego – mówi w odniesieniu do projekcji Marta Kightley, I wiceprezes NBP. W rozmowie z cyklu „Kasa Wilkowicza” zwraca jednak uwagę również na czynniki ryzyka. Wśród nich jest ekspansywna polityka fiskalna. Zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku deficyt finansów publicznych ma przekroczyć 6 proc. PKB.

– I nie widać szczególnych oznak zacieśnienia tej polityki. Tym, na co my zwracamy uwagę, jest luka popytowa: czy popyt pobudza procesy inflacyjne, czy też łagodzi. Przy tak wysokim deficycie stopy muszą być wyższe, żeby policy-mix (chodzi o łączny efekt polityki fiskalnej i pieniężnej) powodowało, że nie będzie wzrostu inflacji – wyjaśnia przedstawicielka banku centralnego.

W rozmowie z Łukaszem Wilkowiczem odpowiada też na pytania o to, na jakiej podstawie NBP spodziewa się wyhamowania w ciągu najbliższych dwóch lat wyhamowania dynamiki płac do 4 proc. z ok. 10 proc. na początku tego roku oraz o to, jak polityka pieniężna powinna zareagować na wzrost inflacji, jaki może spowodować wdrożenie ETS2, unijnego systemu uprawnień do emisji gazów cieplarnianych.

Jak NBP inwestuje rezerwy walutowe? Złoto i giełdy – tak. Bitcoin wykluczony

W poniedziałek NBP opublikuje dane na temat wielkości rezerw walutowych w końcu czerwca 2025 r. – To, że mamy rezerwy, że one rosną, powoduje, że Polska jest odbierana jako bardziej wiarygodny kraj oraz że mniejsze jest prawdopodobieństwo ataków spekulacyjnych na walutę czy odpływu kapitału krótkoterminowego – podkreśla Marta Kightley.

Ponad 20 proc. rezerw walutowych stanowi złoto. W przeszłości prezes NBP Adam Glapiński mówił o chęci dojścia tego poziomu udziału kruszcu w rezerwach. Można się jednak spodziewać, że zasoby złota będą jeszcze powiększane, bo – jak ujawnia wiceprezes NBP – uchwała zarządu dotycząca inwestycji banku w złoto określiła docelową wagę. Na pytanie, czy waga z uchwały to było 515,5 tony, jakimi kilka tygodni temu chwalił się NBP, Marta Kightley odpowiada: – To było trochę więcej.

W końcu ub.r. ok. 5 proc. rezerw walutowych nasz bank centralny miał ulokowane na giełdach poprzez inwestycje w fundusze indeksowe. Według rozmówczyni Łukasza Wilkowicza to zaangażowanie będzie zwiększane. NBP nie będzie natomiast inwestował w aktywa cyfrowe, jak kryptowaluty. – Ich wycena się bardzo zmienia i na pewno nie są bezpieczne. Nie spełniają ram, które przyjmujemy (przy decydowaniu o sposobie lokowania rezerw – red.) – wyjaśnia Marta Kightley.