Przemawiając do elity armii Stanów Zjednoczonych szef Ministerstwa Wojny jasno dał do zrozumienia, iż czasy tolerancji w wojsku to już przeszłość. Z armii zniknąć ma tolerancja a pojawić się „zdrowy strach”. Wszystko po to, by wyszkolić żołnierzy, którzy będą mogli „zastraszać, demoralizować i zabijać” wrogów kraju. O to, czy podobna zmiana powinna dotknąć również polskiej armii zapytaliśmy gen. Leona Komornickiego, byłego zastępcę szefa Sztabu Generalnego WP.
Wojsko powinno być klarowne i czyste
Gen. Leon Komornicki: To było przemówienie, które pokazało strategie odbudowy autorytetu amerykańskiego generała i żołnierza, których cechowała zawsze, niezależnie od wysokiego stopnia wyszkolenia, określona prezencja, postawa i wartości moralne. Przywołuje on cały korpus generalski do tego, aby powrócić do tego nurtu, który jest niezbędny do tego, aby armia była silna i zdrowa.
Mówi o zaśmieceniu armii trendami, różnymi nowomodnymi zwyczajami. A wojsko powinno być klarowne, czyste. A wojsku powinny być pewne kryteria, które są nienaruszalne i święte.
W Polsce trzeba doprowadzić do tego, że miejsce wojska jest na placach ćwiczeń, na poligonach, a nie w gabinetach i sztabach. Fundamentalną wartością armii jest produkcja, czyli szkolenie bojowe. I tam, gdzie jest żołnierz, sprzęt i amunicja trzeba skierować główną uwagę. Zdolności bojowych armii nie wykuwa się w Sztabie Generalnym i dowództwach ale w brygadach, gdzie jest żołnierz i sprzęt.
Żołnierz musi przestać być tylko pracownikiem
Nasz żołnierz dziś to jest pracownik, a to, co robi nie ma wiele wspólnego ze służbą. On przychodzi na godzinę 8, a o 16 wychodzi i nic go nie interesuje. Koszary pustoszeją. Te zasady zostały przyjęte z Zachodu i teraz trzeba przywrócić etos służby. Ja nie mówię, że mamy przyjmować wzorce wschodnie, ale powinniśmy budować własną tożsamość. Żołnierzem powinno się być przez 24 godziny na dobę. Jeszcze w naszym na położeniu z Rosją nie ma innego wyjścia.
Armii amerykańskiej, a także naszej potrzebna jest sanacja. Ona jest tak samo ważna, jak techniczna modernizacja armii, jej wyposażenie. W tej przestrzeni na początek trzeba przywrócić właściwą rangę szkolenia bojowego. Generałów trzeba wypędzić z tych wypasionych sztabów i popędzić w pole. Każdy z nich powinien być rozliczany z tego, ile czasu poświęcił na szkolenie wojsk, bo ta wiedza, jaka dziś jest w sztabach, jest niewykorzystana.
To wszystko są dzieci tego okresu demoralizacji, który trwał od początku tego wieku do chwili wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Ludzie ci, którzy podlegali destrukcji w wojnie informacyjnej, która prowadziła Rosja, teraz mają ciężko wyjść z tej strefy komfortu.
Gen. Komornicki: "Brzuch nie jest prywatną własnością"
Ja co prawda noszę wąsy, co w czasie służby nie spotykało się z przychylnością przełożonych, ale byłem wyjątkiem. Natomiast są pewne granice. Brody, długie włosy są niedopuszczalne, bo takie elementy osłabiają armię. W każdej armii obowiązuje dyscyplina i wszyscy muszą się podporządkować, a to znów kształtuje charaktery, postawy.
Hegseth mówi też o sprawności fizycznej, a proszę spojrzeć na naszych generałów. To jest przerażające, że niektórzy ledwo włażą w mundur i chodzą na wciągniętych brzuchach. Kiedyś mówiłem do swoich podwładnych, że brzuch nie jest ich prywatną własnością, bo są w wojsku. Sprawność fizyczna oraz zdrowie to jest fundamentalny wymóg każdego żołnierza wobec siebie samego.
U nas nadal panuje radosna twórczość. Pamiętam wystąpienia ministra Kosiniaka-Kamysza, który wyrażał zgodę na różne takie rzeczy, ale w wojsku nie ma miejsca na tolerancję. Jest twarda rzeczywistość, z którą żołnierz zderza się na polu walki i wtedy nie będzie miał czasu, aby uczyć się nowych rzeczy. Tego trzeba uczyć się już teraz.
To są słowa, które zawsze powinny dotyczyć każdej armii. Wojsko to nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji i nie ma w nim miejsca na jakikolwiek relatywizm. Nie można mieć trochę honoru, bo albo się go ma, albo się go nie ma. A u nas różnie bywa. Podpisuję się dwoma rękami i sercem pod tymi słowami. Te zasady, o których mówi Hegseth, zostały w wojsku zatracone i powinny jak najszybciej wrócić. To jest wynik 20 lat resetu cywilizacji opartej o wartości