Państwowy dług publiczny liczony zgodnie z krajową ustawą o finansach publicznych (nieuwzględniający funduszy zlokalizowanych poza budżetem centralnym) ma wtedy sięgnąć 59,5 proc. PKB. Dla długu unijnego znaczenie ma przekroczenie granicy 60 proc. To unijna wartość referencyjna. Dla długu krajowego istotny jest poziom 55 proc. PKB wynikający z ustawy o finansach publicznych (przebicie tej granicy wiąże się z koniecznością przygotowania budżetu bez deficytu) oraz 60 proc. – zgodnie z konstytucją tej granicy nie można przekroczyć.

Zacieśnienie finansów publicznych możliwe po wyborach z 2027 roku

Nowa strategia pokazuje radykalnie wyższy poziom długu w relacji do PKB niż ubiegłoroczna. Różnica to 10 pkt proc. – wskazuje Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. I zaznacza, że dokument resortu finansów został opracowany przy założeniu utrzymania dotychczasowej polityki. – Cykl polityczny sprawia, że wiemy, iż do 2027 r. będzie trudno o znaczącą konsolidację fiskalną. Rząd jest pod presją, nie spodziewam się radykalnych zmian. Ale rząd, który będzie od jesieni 2027 r., będzie musiał przeprowadzić konsolidację finansów państwa. Początek kolejnej kadencji upłynie pod znakiem zaostrzenia polityki fiskalnej – ocenia ekspert.

Podobną opinię prezentuje Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego. – Mamy swego rodzaju dziwny układ między ekipą rządzącą a prezydentem, który sprawia, że konsolidację będzie trudno przeprowadzić. Prezydent widzi trudną sytuację budżetu, ale równocześnie deklaruje, że nie zgodzi się na wyższe podatki i ograniczenie wydatków socjalnych. Po stronie rządu też nie widać szczególnej chęci do zmniejszania deficytu. W efekcie on będzie się utrzymywał na wysokim poziomie i będzie powodował szybkie narastanie długu.

Strategia zarządzania długiem wskazuje, że do 2029 r. deficyt finansów (liczony zgodnie z metodyką unijną) uda się ograniczyć do 4,7 proc. PKB. Poziom akceptowalny dla Unii Europejskiej to 3 proc. PKB. Kilka miesięcy temu Komisja Europejska dopuściła jednak możliwość powiększenia limitu deficytu o 1,5 proc. PKB z przeznaczeniem na wydatki obronne. Polska jest jednym z krajów, który korzysta z tej opcji.

Rynki finansowe i agencje ratingowe zmuszą polityków do dyskusji o konsolidacji finansów publicznych

Co może zmusić polityków do dyskusji na temat równoważenia budżetu? Zdaniem rozmówców DGP: rynki finansowe i agencje ratingowe.

– Na razie rynek podchodzi spokojnie. Inwestorzy są pogodzeni z tym, jak wygląda sytuacja naszych finansów publicznych. Dość spokojna reakcja może się wiązać z tym, jak wygląda struktura inwestorów naszego długu. Emisje obligacji skarbowych na krajowym rynku finansują głównie banki. Ekspozycja na inwestorów zagranicznych jest rekordowo niska – mówi Antoniak. Ale zaznacza: – Wiemy, że sentyment rynkowy potrafi się bardzo szybko zmienić. Doświadczyła tego kilka lat temu np. Wielka Brytania.

Chodzi o rząd Liz Truss z września–października 2022 r. Plany budżetowe nowej wówczas premier spotkały się z negatywną reakcją inwestorów. Skok rentowności obligacji był jednym z powodów upadku gabinetu kilka tygodni po powołaniu.

Jakub Borowski spodziewa się nasilenia presji na polski rating. W ostatnich tygodniach, znając już projekt budżetu na 2026 r., Fitch i Moody’s zmieniły perspektywę oceny wiarygodności kredytowej Polski na negatywną, pozostawiając ratingi bez zmian. Za kilka tygodni przeglądu naszej oceny dokona ostatnia z trzech najważniejszych światowych agencji: Standard&Poor's.

– Agencje wyraźnie napisały w swoich komunikatach, że jeśli nie zapanujemy nad długiem, to rating zostanie obniżony. Przy tym scenariusz rządowy jest bardziej pesymistyczny, niż wynikało z prognoz agencji – podkreśla rozmówca DGP.

Czeka nas konsolidacja finansów publicznych jak w Rmunii?

Niewykluczone, że Polska będzie musiała pójść śladem… Rumunii. W ostatnich latach był to jedyny unijny kraj notujący systematycznie deficyty budżetowe większe niż my. W ostatnim czasie presja ze strony rynku i agencji sprawiła, że Bukareszt zdecydował się na stanowcze działania konsolidacyjne w zakresie finansów publicznych.

– Efekt jest taki, że mamy tam wysoką inflację, której towarzyszy zamrożenie płac. Należy się spodziewać wyhamowania wzrostu gospodarczego. Pojawią się turbulencje o charakterze politycznym. Będzie się to przyczyniać do wzrostu nastrojów populistycznych – opisuje reakcję na działania nowego rządu Jakub Borowski.

My na razie korzystamy z tego, że słońce świeci. Problem bierze się z tego, że w budżecie jest zbyt dużo priorytetów: chcemy mieć największą w Europie, nowoczesną armię, ale też prowadzimy bardzo hojną politykę socjalną, rosną koszty ochrony zdrowia. Z kolei po stronie dochodowej podatki od osób fizycznych mamy jedne z najniższych w Europie – wskazuje Adam Antoniak z ING BSK. ©℗

Państwowy dług publiczny
ikona lupy />
Państwowy dług publiczny / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe